Pierwsza świątynia

Russel

Ty popracuj nad literówkami...

Hexet

Russel mam propozycję, nie wiem ile masz lat, ale odstaw to opowiadanie i przeczytaj je za jakiś czas. Sądzę, że ocenisz je inaczej i może w duszy przynasz nam rację.

Szkoda tylko, że teraz nie możesz znieść słów konstruktywnej krytyki.

memento

Jim

Mogę się załozyć że każdy z tutaj wypowiadających się zetknoł się z Sapkowskim i to nie raz. Umiejscowienie akcji w jakimś konkretnym świecie to według mnie sprawa drugorzedna, możesz pisać nawet w świecie pszczółki Maii byle by to było godne zainteresowania. I trochę pokory też by się przydało

Yan

Przeczytałem wszystko Sapkowskiego, od wszystkich Wiedźminów po Bożych Bojowników i także nie rozumiem do czego pijesz.

Nie rozumiem także, o co Ci chodzi w kwestii mojego pisania polskich liter ? Może mam jakieś halucynacje, ale na ogół dostrzegam je w swoich wypowiedziach.

Nad literówkami raczej się nie pracuje, one wynikają z tego, że czasem się komuś po prostu palec omsknie na klawiaturze...

Jak powiedział Jim - trochę pokory.

Adawo

Atak najlepszą obroną... Może potraktuj porażkę jako motywacje do dalszej pracy ? Bo wg. mnie powód do ataków to nie jest.

OSA

Dlaczego wszystkie kobiety w tym twoim opowiadaniu są BLONDYNKAMI!!!? Smile

Nie no, przeczytałam, całość(czekam na oklaski;), wprawdzie tylko dlatego że najpierw przczytałam komentarze, i to by nie oceniać nie czytając, nie jestem zachwycona, zgadzam się z wypowiedziami pozostałych osób, dodaję tylko to pytanie z samego początku.

Zakończenie banalne, od momentu, w którym zabierają Riona widać że będzie tam jakiś podstęp. Zresztą... nie bardzo rozumię sens dzielenia się z przeciwnikami 1/10, podczas gdy można mieć 1/5na głowę współpracując ze znajomymi(wliczając Riona). Dla mnie to głupota, bo oczywiste było że ich zabiją.

A Sapkowski..., nawet ja co nieco tknęłam:)