Sleepwalking
Dołączył: 15 Cze 2010
Posty: 337
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:45, 14 Wrz 2011 Temat postu: Komitywa |
|
|
Może to część czegoś większego, a może nie.
Tego dnia wyszła z domu, bo tak wypadało. Dla pogody ducha. Od razu za progiem natrafiła na przyjazne, ale i intensywne słońce. Nie planowała tego wcześniej, myślała raczej o spacerze (tak robiła prawie zawsze), ale tym razem wybrała rower.
Była w (krótkich) spodenkach, podkoszulku (żółciótkim niczym Pszczółka Maja) i czuła igrające na odsłoniętych udach ciepłe promienie. już dawno tak się nie czuła, tak zjednoczona z naturą, tak gotowa na to, co może przynieść wiatr.
Wytoczyła szybko rower z garażu, kierownica błysnęła na słońcu. Skórzana torba zapraszająco otarła się o jej łokieć. Jeśli pojedzie wystarczająco szybko, być może straci z oczu OKOLICĘ, da się ponieść poza leśne ostępy; za lasem jest ten Zachód Słońca, do którego zawsze chciała dotrzeć, na przekór przepowiedniom rodziny, że nic się tam nie znajduje. Wierzchołki drzew opierały się o purpurową łunę, zapraszając.
Uniosła się nad siodełkiem i wystawiła twarz do wiatru; tak, tak będzie dobrze. Wiatr potoczy się przed nią ku leśnej głuszy i zapowie jej przybycie.W dole rozciągała się asfaltowa droga. I siuuuup.... Z górki na pazurki. Teraz jest dobrze, to nic, że w dole zastanie ją szara rzeczywistość. Wyjechała po drugiej stronie... światło uwolnione spod kopuły drzew. Wieś zaczynająca się jeszcze raz i rozwierająca swe podwoje. Piasek pod kołami, na lewo staw ze swymi zakochanymi. Ubogi przystaneczek czekający na zagospodarowanie przez wyobraźnię.
I wtedy on. Wyłonił się z rozgrzanego słońcem asfaltu tuż przed nią. Zabrzęczał łańcuch roweru, pełen nadziei.
"Gdzie jedziemy?" - rzucił poprzez kilka metrów dzielących ich.
"Może do Wodospadu Niagara..." - rzuciła w odpowiedzi.
"jasne. Ale czy wzięłaś menażkę? Czym będziemy płukać złoto?" - jego głos był pełen promieni.
"Użyjemy twojej czapki" - odparła.
"OK".
Zaczęli młynkowo kręcić pedałami i rozpędzili się na szosie, pewni celu. Jechała za nim i widziała jego skórzaną torbę, taką jak jej własna. Później zrównali się rowerami i zaczęli rozmawiać.Wymienili wiele porozumiewawczych spojrzeń, a jego rzęsa nawet pogłaskała jej rzęsę; w biegu, ale zawsze. Byli już prawie na miejscu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|