madziax22
Dołączył: 08 Maj 2011
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Siedlce
|
Wysłany: Nie 20:02, 08 Maj 2011 Temat postu: W kręgu wampirów |
|
|
Opowiadanie to istnieje już na innym forum, chciałabym jednak żeby przeczytało je więcej osób, mam nadzieję, że się spodoba. Wstawiam pierwsze rozdziały, Rozdział 1
Był pierwszy września. Rozpoczęcie roku szkolnego, a za razem mój pierwszy rok nauki w liceum. Poszłam do najlepszej szkoły w mieście ale to niestety miało swoje złe strony, ponieważ rozstałam się z najlepszą przyjaciółką Nadią. No może nie całkiem ale to nie to samo co siedzenie w jednej ławce i obgadywanie na przerwach Klaudi i Olki. No ale zapewne poznam nowych przyjaciół, mam nadzieję, że rozpocznę nowe, lepsze życie.
Było bardzo zimno, miałam na sobie moją ciemnofioletową skórzaną kurtkę i jasne dżinsowe rurki. Może ktoś pomyśleć, że nie jest to najlepszy strój na rozpoczęcie roku szkolnego ale taki jest już mój styl. Nienawidzę białych bluzek ze sztywnymi kołnierzykami i czarnych spódnic do kolan. Długie ciemne włosy spięłam w koński ogon. Srebne wkręty w uszach. Lekki makijaż podkreślał zieleń moich oczu. Jeszcze ostatnie zerknięcie w lusterko. Chwilę potem przekroczyłam próg szkoły.
Rozdział 2
Przemówienie dyrektora było bardzo nudne i baaardzo długie. Gdyby nie to, że stałam zapewne bym usnęła. I nareście powiedział kto został moim wychowawcą i w jakiej sali mam spotkanie. Jakże ja jestem wdzięczna losowi, że moim wychowawcą jest facet. Z takim to się najłatwiej dogadać.
Weszłam do klasy, a tam niespodzianka. Mój wychowawca pan Adamczyk zachorował i nie mógł pojawić się na dzisiejszej uroczystości. W jego zastępstwie pojawła się nijaka pani Milewska. Usiadłam w ławce obok nierzucajacej się w oczy rudowłosej dziewczyny.
-Cześć, jestem Dominika- odezwałam się do niej
-Hej, mam na imię Roksana
Więcej nie zdążyłyśmy porozmawiać gdyż odezwała się nauczycielka:
-Muszę was rozsadzić. Nie będziecie siedzieś tak jak się wam to podoba.
Byliśmy przerażeni, a przecież ta wiedźma będzie nas uczyc polskiego i historii. Ratunku… Po metamorfozie w klasie znajdowałam się w czwartej ławce w rzędzie od okna. Siedziałam sama, ponieważ jednym z wymysłów nauczycielki było to, że dziewczyny będą siedziały z chłopakami, a mój rzekomy sąsiad był jak na razie nieobecny. Przygladałam się drzewom za oknem, ludziom, którzy szli nie wiadomo dokąd. Z rozmyślań wyrwał mnie dopiero głos wiedźmy.
-Pamiętajcie kazda sala w tej szkole jest taka sama, więc nie próbujcie zmieniać miejsca.
Nie dokończyła swojej wypowiedzi , gdyż złapał ją nagły atak kaszlu. Niestety podejrzewam co chciała powiedzieć
Rozdział 3
-I będziemy tak męczyć się z nią siedem lekcji w tygodnu! – wykrzyknęła Roksana patrząc na kartkę, na której widniał nasz nowy plan lekcji.- A widziałaś tego tępaka, z którym muszę siedzieć, kurcze co ta baba sobie myśli?!
-Naprawdę nie wiem.- roześmiałam się- Może żeby poprawić ci humor zaprzaszam cię na ciastko?
-Czemu nie? Ale pod warunkiem, że nie będziemy gadać o szkole.
Nagle coś zupełnie innego przykuło moją uwagę. Przed szkołą stał wysoki blondyn o oczach koloru burzowego nieba. W ręku trzymał bukiet z herbacianych róż.
-Moje ulubione- przeleciało mi przez myśl nim rozpoznałam chłopaka, który je trzymał. Ale to musiało nastąpić wcześniej czy później. To był największy kretyn jaki chodził kiedykolwiek po ziemi. Ten, który po małym nieporozumieniu zrozumiał, że mam kogoś innego i na złość mnie zaczął spotykać się z inną. Mógł najperw wyjaśnić sprawę, no ale cóż zawsze był porywczy.
-O matko kto to jest?- spytała oniemiała Roksana- patrzy się na ciebie. Powiesz mi w końcu?
- To kuzy n mojej znajomej z poprzedniej szkoły. Ma na imię Michał, podobał mi się od piątej klasy podstawówki ale to trwało do czasu hmm… mojego balu z okazji zakończenia gimnazjum. Wtedy zarzekłam się, że więcej z nim słowa nie zamienię i nie mam zamiaru tej pięknej przysięgi łamać.
-Nie wiedzałaś,że on chodz do tej szkoły?
-Wiedziałam, ale to rodzice wepchnęli mnie do tej szkoły, ja chciałam się znaleźć jak najdalej stąd.
-Nie wiem o co chodzi, alepodejrzewam, że będziesz musiała złamać daną sobie obietnicę i z nim porozmawiać, ponieważ właśnie tu idzie.
Omatko! I co ja teraz zrobię? Wiem, przecież zachował się jak kretyn więc dostanie nagrodę jaka należy się kretynowi.
-Możemy pogadać- spytał
-Jasne- odpowiedziała moja towarzyszka- ja będę czekała przy wyjściu
-Zaraz będę. Czego chcesz?- spytałam
-Proszę wysłuchaj mnie, błagam.
-Masz mnie za prawdziwą idiotkę? Najpierw nie wyjaśniasz sprawy do końca, zostawiasz mnie i lecisz do innej, a teraz przychodziasz do mnie i prosisz o wybaczenie?
-Zachowałem się jak prawdziwy głupek, dupek, krety i idiota ale ja chcę byśmy zaczęli wszystko od nowa
-Nic nie zaczniemy od nowa, bo ja tobie już nie zaufam, nie mam nawet najmniejszego zamiau tego robić! A teraz idę, bo umuwiłam się z koleżanką
-Ale ja cię kocham, nie masz nawet pojecia jak bardzo cię kocham. Więc chociaż mnie wysłuchaj.
Odwróciałam się zdezorientowana. Pierwszy raz mi to powiedział. Jeszcze trzy miesiące temu wszystko bym oddała, aby to usłyszeć ale teraz… W jego oczach zobaczyłam tak głęboki smutek pomieszany z nadzieją, pożądaniem ale również i flustracją. Coś w tych oczach mówiło mi, że mogę mu zaufać, że tym razem nie kłamie. Już chciałam mu powiedzieć, żeby mówił to co ma do powiedzenia gdy przed oczami stanęła mi tamta scena na balu.
Siedzimy razem, już on chce mi coś powiedzieć gdy nagle mój kolega z klasy i mowi :
-Skarbie chodź musisz coś zobaczyć.
Przeprosiłam go na chwilę i odeszłam, a gdy wróciłam za niecałe pięć minut już go nie było. Pomyślałam wtedy ,że jak będzie chciał to wróci. Niestety gdy szłam po szkolnym korytarzu usłyszałam hałasy. Zaciekawiona podeszłam bliżej zobaczyć co się tam dzieje i wtedy go zoaczyłam. Całował dziewczynę z jego poprzedniej klasy, a potem… nie chciałam dłużej tego oglądać, uciekłam. Od tamtej pory błagał mnie abym go wysłuchała, ale później dał sobie spokój.
Teraz te wspomnienia powróciły ze zwiększoną siłą. Nie, nie mogłam dać mu kolejnej szansy.
-Przepraszam, ale nie mogę!- wykrzyknęłam i puściłam się biegiem do bramy. Wołał za mną, ale się nie odwróciłam. Łzy spływały mi po policzkach
Rozdział 4
-Nie zadręczaj się tak, dobrze zrobiłaś-próbowała pocieszyć mnie Roksana-To jego wina
-Tak, dobrze zrobiłam-wmawiałam to sobie-ale czemu w takim razie mam wyrzuty sumienia?
-Nie wiem, za bardzo się przejmujesz. Olej go i tyle.
-Łatwo ci mówić- spojrzałam na nią. Roksana się uśmiechneła
-Teraz myśl co się wydarzy jutro w szkole. Pewnie ten twój tajemniczy sąsiad się pokaże. Ciekawe kto to będzie.
-Nie obchodzi mnie to. Ja jak na razie mam dość chlopaków.
To w takim razie zrób na nim dobre wrażenie, może ci to na dobre wyjść w przyszłości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|