Forum Pisarskie podziemie Strona Główna
->
Opowiadania
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Sprawy Administracyjne
----------------
Sprawy Administracyjne
Informator Kulturalny
Dekalog Użytkownika
Przedstaw się
Epika
Liryka
Dramat
Wydarzenia
Rozrywka
To już było
Fora
Różności
Nasza twórczość
----------------
Wiersze
Książki
Opowiadania
Dramat
Publicystyka
Inne
Archiwum
Twórczość Wydana
----------------
Poezja
Proza
Dramat
Debaty
----------------
"Poetae nascuntur, oratores fiunt"
"Laus alit artes"
"Parcere personis, dicere de vitiis"
"De omnibus dubitandum est"
Ogólne
----------------
Hyde park
Linkownia
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
T.Obłuda
Wysłany: Wto 17:15, 25 Lis 2008
Temat postu:
"Adres, mówię! Mam wezwać policję za to, że utrudniasz uiszczenie opłaty"-to trochę dziwnie brzmi,mi się tak wydaję.Warto pomyśleć nad tym uiszczeniem opłaty.
"W warzywniaku, po awanturze w kolejce, ostatecznie wychodzi z pustymi rękami. "-może lepiej "Po awanturze w kolejce, z warzywniaka wyszła z pustymi rękami."?
W każdym bądź razie,chyba lepiej wyszła "z warzywniaka",niż wyszła "w warzywniaka"
I ostania uwaga
nie złość się bo nie złośliwe,lecz szczere.Pisanie Dialogów w ten sposób jest utrudniające czytanie.A piszesz dla nas-czytelników
nie dla siebie.Chodzi o formę normalną czyli od myślnika,i tę formę dramatyczną..
Ale ile by było przyczepiania się, to budujesz akcję,nie chrzanisz tylko opowiadasz-jak to w opowiadaniach
opowiada się nie
Jest fajnie.
Pzdr
Luthiene
Wysłany: Czw 0:44, 13 Gru 2007
Temat postu:
no zastanawiające.
absurdalne i wciągające....ale gdybyś mi pewnych spraw nie wytłumaczyła to nie wiem czy bym sama na nie wpadła;]
a zając pobija wszystko
i mimo tego ze na początku nie podobał mi sie jego motyw teraz uważam, że bez niego już to COŚ nie byłoby takie intrygujące jak jest teraz...
OSA
Wysłany: Pią 18:59, 30 Lis 2007
Temat postu:
Jeśli taki miał być to akceptuję
choć nie wiem czy dobrze go interpretuję
Fioletowe włosy..., pani "kanarka"
[takie przypuszczenia co do wzorca] ;D Na pewno wiesz która
Piscine P.
Wysłany: Pią 18:53, 30 Lis 2007
Temat postu:
Wiem, że ten fragment może się wydawać nieco dziwny i postrzępiony treściowo, ale ...chyba taki miał być. Ja sama, patrząc na ten tekst, czytam między wierszami, traktując go trochę jak scenariusz na film
P.S. Jaka Fioletowa?
OSA
Wysłany: Pią 16:58, 30 Lis 2007
Temat postu:
Hmmm...., Mona to fioletowa? ];->
Tylko ten fragment jest nieco dziwny: Od "CÓRKA, Lisa(...)" do "Cisza wypełniła pokój". Trochę go "ubarwić" i będzie "mniam"
Piscine P.
Wysłany: Pią 16:43, 30 Lis 2007
Temat postu: MONA LISA'S SMILE
Mona Lisa’s smile
-Nie mam biletu-za szybą drzewa powala zimowy wiatr. Zdyszany zając przebiegł przez jezdnię.
-Jak to: „nie masz”?
-Po prostu. Zapomniałam. Całego portfela, a w nim trzymam miesięczny.
-Dobra, dobra, pannico. Jak w ogóle śmiesz kłamać mi w żywe oczy? Gdzie twój szacunek do starszych? Chamstwo na każdym kroku- zając przybiegł do lasu, wlazł pod korzeń drzewa i nasłuchiwał odgłosów ulicy.-Będzie 50 kary. Proszę o adres.
-Ale…
-Adres, mówię! Mam wezwać policję za to, że utrudniasz uiszczenie opłaty?
(…)
Na dziś to koniec. Mona wychodzi z zatłoczonego autobusu, odprowadzana jadowitym wzrokiem pasażerów. Jeszcze po głuchym zatrzaśnięciu się drzwi słychać wyraźnie wyzwiska i krzyki.-Zając zasnął.
A jednak bilans dziś całkiem dobry. Złapała dziesięć osób, w tym trójkę dzieci, co wywołało oburzenie podróżujących. Teraz brnie przez fałdy śniegu, mijając zająca. Myśli, co przygotować na obiad dla przyjeżdżającej z wizytą córki. W warzywniaku, po awanturze w kolejce, ostatecznie wychodzi z pustymi rękami.
Sama nie wie, jakim cudem udało jej się zdobyć fałszywą legitymację rewizora. Po prostu nagle ją miała. Nikt nigdy nie poprosił jej o skrupulatne okazanie dokumentów-ani pasażerowie, ani żaden z kierowców. I tak była powszechnie rozpoznawana: rysy jej twarzy znano lepiej niż rozkłady autobusów.
Uwielbiała patrzeć w oczy przyłapanym. Napawała się ich szklanym strachem, wrednym zaskoczeniem i nerwową mimiką. Czuła wtedy, że czyni to, co do niej należy, a im większy ktoś stawiał opór, tym bardziej ją to bawiło i podnosiło na duchu. Czasem po wejściu do autobusu przez parę chwil nie wyciągała legitymacji, żeby, nierozpoznawalna wśród nowych użytkowników komunikacji, na następnym przystanku doszczętnie ich zrugać. Wtedy- triumfowała.
CÓRKA, Lisa (przygryzając wczorajszego herbatnika – mama nie zdążyła zrobić obiadu, bo późno wróciła z pracy): Mama kocha tę pracę, to widać.
Mona: Kocham swoją pracę.
Lisa: Kiedy powiedziała mi, że dostała pracę w sklepie z pasmanterią, strasznie się ucieszyłam. Co prawda na pół etatu, ale zawsze to coś, przynajmniej będzie będzie miała kontakt z ludźmi na swojej emeryturze , nie zdziwaczeje na stare lata.
Mona: To tylko pół etatu, ale…
Lisa: Cóż, mam wspaniałą mamę.
Powspominały trochę dzieciństwo Lisy, pośmiały się z głupkowatego teleturnieju w telewizji i poplotkowały o sąsiadkach. Nie mówiły o adoptowanym Leonie; Lisa nie chciała przypominać matce o tamtym wypadku autobusowym. Cisza wypełniła pokój.
Mona odeszła w spokoju. Tym razem także nikt o niej nie zapomniał.
Zając zapłakał gorzko przez łzy.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
Regulamin