Forum Pisarskie podziemie Strona Główna
->
Opowiadania
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Sprawy Administracyjne
----------------
Sprawy Administracyjne
Informator Kulturalny
Dekalog Użytkownika
Przedstaw się
Epika
Liryka
Dramat
Wydarzenia
Rozrywka
To już było
Fora
Różności
Nasza twórczość
----------------
Wiersze
Książki
Opowiadania
Dramat
Publicystyka
Inne
Archiwum
Twórczość Wydana
----------------
Poezja
Proza
Dramat
Debaty
----------------
"Poetae nascuntur, oratores fiunt"
"Laus alit artes"
"Parcere personis, dicere de vitiis"
"De omnibus dubitandum est"
Ogólne
----------------
Hyde park
Linkownia
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
niespokojna
Wysłany: Pon 23:20, 12 Lip 2010
Temat postu:
nie żebym zaczynała się bać czy coś..
^^'
Alojzy.G.Cłopenowski
Wysłany: Sob 12:15, 10 Lip 2010
Temat postu:
Hmmm... Dobre... Tylko dobre... Poruszyło, zmierzwiło rozklekotane dredki, ciśnienie załopotało w klacie... Rączusia zadrżała... Ale czegoś mi tu brakuje. Może z tym dobre to przesadziłem, bo tak za mało. Bardzo dobre pasuje lepiej, ale wcześniej napisałem tylko dobre, bo kurczaczek czegoś brakuje. Ale po ponownym uczytaniu bardzo dobre brzmi lepiej, mimo iż nadal coś nie pasi. A co nei pasi tego sam nie wiem.
O smutku, żalu i goryczy pisać nie będę, bo wiadomo. Nie płaczę, więc dobrze... Albo i źle. Nie wiem.
Albo pustka wtargnęła tak głęboko, że nie mogę. Wiem, że wymiękam z powodu Twych prac. Sublokator mnie zatłucze z powodu natłoku prac, które ostatnio drukuje
Już ładny zbiorek się naszykował. W Polandzie narysuje okładkę i pierdykniesz na niej podpis. A później sprzedam na allegro za 13 miliardów dolarów
Żarcik... Nigdy tego nie sprzedam... Będę z nimi spał, by nękały mnie Niespokojne sny...
Lestat_de_Lincourt
Wysłany: Czw 12:06, 08 Lip 2010
Temat postu:
/nima i już/
niespokojna
Wysłany: Czw 10:50, 08 Lip 2010
Temat postu:
wzięte z mojej mhrocznej i smutnej główki ;]
Sleepwalking
Wysłany: Śro 22:40, 07 Lip 2010
Temat postu:
Faaaaaaaaajne
Niezwykle mroczne i smutne, tak jak Twój avatar...
niespokojna
Wysłany: Śro 22:28, 07 Lip 2010
Temat postu: Książe Niepokoju
Ja wiem, że to dziwne. To tylko moje puste emocje. Moje słowa przeciw Twoim, pusta konfrontacja.
Biały pokój bez klamek. Jedno szpitalne łóżko, białe, jedno małe okno z kratami, białymi. Najbardziej zadziwiającym zdarzeniem w tym pomieszczeniu mógłby być oczopląs. Mógłby być, ale tutaj nic nie jest dziwne.
W białej pościeli leży chłopak, jest mocnym kontrastem w porównaniu do otoczenia. Kiedy tak leżał, jego wystające żebra były jakby na kształty kobiecych piersi. Jego włosy straciły barwę, były nijakie choć nie białe. Spodnie były w kolorze, który kontrastował się z bielą. Otwiera się ściana, biały kitel stapia się z białym tynkiem ściany.
- Kim jesteś?- pyta postać w bieli.
- - Nie wiem- odpowiada chłopak.
- - jak się nazywasz?-
- - nie pamiętam, dawno porzuciłem swoją nazwę. Ale możesz nazywać mnie Księciem.
- - Zaraz przyjadą leki, Książe- ironizował psychiatra.
- Odpowiedziało mu znudzone spojrzenie oczu oślepionych bielą.
- - tutaj jest mucha doktorze, tu na suficie. Jest czarna. Kłóci się z mym wyobrażeniem idealności białego sufitu.
Trzask zamykanej ściany.
Potem był czas prania mózgu.
Następny biały pokój. Biurko, białe, dwa krzesła, białe. Książe obwiązany kaftanem, spoczywa na krześle, naprzeciw kobiety ubranej w białą sukienkę z bawełny.
- Kim jesteś, byłeś lub będziesz?- pyta kobieta.
- - nie wiem, nie mam o tym żadnego wyobrażenia.
- - Dam Ci czarną kartkę, chcę żebyś narysował na niej barwy, które w sobie widzisz.
- - Dobrze.
Książe dostaje zapowiedzianą kartkę, kobieta zostawia go w pokoju na dwie godziny.
Wraca.
- - Miałeś narysować kolory, które w sobie widzisz.
- - Narysowałem, to jest czerń dużo czerni, taka barwę noszę w sobie. Cały jestem sczerniały.
Następuje długa chwila ciszy.
- - Mogę zadać pani pytanie?- pyta chłopak.
‘Pani’ kiwa głową, jej oczy zdradzają ciekawość.
- - Kim Pani jest?
- - Psychologiem, to chyba oczywiste.
- - Tak. Oczywista była ta odpowiedź. Kiedy myśli Pani o sobie, myśli o Psychologu, zatraca się pani w tym myśleniu. Pani zapomina, że jest człowiekiem, żoną swojego męża, być może matką dla dzieci. Zatraca się pani, gubi we własnym umyśle, Pani sama sobie kręci wisielczy sznur. Nazywa siebie pani: Psychologiem, ale przecież zadaniem psychologa jest zgłębianie tajemnic ludzkiego umysłu, czyż nie? Tymczasem, zamyka się Pani w białych pokojach licząc na ‘normalne życie’ wśród schizofreników. Pani nie jest psychologiem, Pani jest imitacją lekarza.
- - Nie wiesz co mówisz, spokojnie- kobieta patrzy na niego ze strachem w oczach.
- - Wiem co mówię i jestem spokojny. Pani chce mi pomóc, tak?
- - Jeżeli mi na to pozwolisz to...-
- - Najpierw musi Pani sobie samej pomóc, psycholog? To bzdura. Pani nie jest psychologiem, Pani się powiesi.
Kilka miesięcy stopniowego zatracania się w lekach.
- Czym jest śmierć?
- Nie wiem, wydaje mi się, ze cały jestem cholerną Śmiercią- odpowiada Książe patrząc beznamiętnym wzrokiem w sufit.
- Może mi to Wasza Mość wytłumaczyć?-
- Tak, bo to jest proste i logiczne, problem leży w tym, że nie tolerujecie tutaj logiki.
W każdym z nas jest ścieżka, co głupsi nazywają ją ścieżką życia, ale gdzie ona prowadzi?
- Nie wiadomo.
- Do śmierci. Śmierć jest w każdym z nas, jeżeli nie potrafimy jej zaakceptować przychodzi w najmniej spodziewanym momencie i zabiera wszystko. Jeżeli się z nią pogodzimy, przyjdzie kiedy będziemy gotowi i poprowadzi nas na ślubny kobierzec.
- Ślubny?
- To zaślubiny.
- Z kim?
- Ze Śmiercią. A wracając do tematu rysunku, tam była nie tylko czerń, tam było dużo sczerniałych stygmatów.
Chwila milczenia.
- Tutaj jest mucha, Pani jej nie widzi lub widzieć nie chce, ona jest moją śmiercią. To takie żałosne,
ona jest moim demonem, psuje moje wyobrażenie idealności, wyżera mnie od środka, sprawia, że jestem niespokojny. Powiem Pani coś jeszcze...
- Słucham Cię Niespokojny Książe.
- Już wiem kim jestem. Jestem Księciem, Księciem Niepokoju, z muchą w wypaczonym umyśle, z czarnymi stygmatami w środku. Pochodzę z szafy, nie, ja cały czas w szafie jestem. W białej szafie, a ta mucha wraz ze mną.
Rozumie mnie Pani?
- Nie.- kobieta bezradnie kręci głową.
Kolejne płatki śniegu.
Pokój dalej jest biały, na jego białej jarzeniówce wisi nie-biały wisielczy sznur, na nim nie posiadająca tchnienia Pani Psycholog.
Na krześle Książe Niepokoju, podszedł do wyłącznika światła, wyłączył kolor w pomieszczeniu, zabrał muchę i,
wyszedł z siebie.
Niepokój.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
Regulamin