Forum Pisarskie podziemie Strona Główna
->
Dramat
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Sprawy Administracyjne
----------------
Sprawy Administracyjne
Informator Kulturalny
Dekalog Użytkownika
Przedstaw się
Epika
Liryka
Dramat
Wydarzenia
Rozrywka
To już było
Fora
Różności
Nasza twórczość
----------------
Wiersze
Książki
Opowiadania
Dramat
Publicystyka
Inne
Archiwum
Twórczość Wydana
----------------
Poezja
Proza
Dramat
Debaty
----------------
"Poetae nascuntur, oratores fiunt"
"Laus alit artes"
"Parcere personis, dicere de vitiis"
"De omnibus dubitandum est"
Ogólne
----------------
Hyde park
Linkownia
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Mime
Wysłany: Śro 19:01, 25 Sie 2010
Temat postu:
ehh.... tłumaczenie ci tego jak bardzo nudny jest ten tekst nie ma sensu. Możesz mieć mnie za nic i kpić ale gdy ktoś kto ma jakiś autorytet powie ci wyraźnie co ma na ten temat do powiedzenia... możesz być nieprzygotowany ;]
Wnoszę , że jesteś gimnazjalisa lub licealistą. jakieś 14- 17 lat. jeśli starszy to wychowała cie matka tudzież babka.
powodzenia w życiu.
zula52008
Wysłany: Śro 16:25, 25 Sie 2010
Temat postu: Pandemia śmierci AKT 1 Scena 3
Scena trzecia. A1
Julia, Marcin.
Julia przygotowuje w kuchni obiad; ktoś puka do drzwi; idzie i otwiera. Zauważa w drzwiach chwiejącego się człowieka z kapturem na głowie.
JULIA
stanowczo, wypychając z domu pijaka.
Idź stąd ty pijaku! Czego tu szukasz?! Wynoś się z mojego domu! Gdzie u licha się wpychasz?! Won stąd! Bo zaraz zadzwonię na policję!
MARCIN
Zdejmując kaptur z głowy.
Mamo to ja.
JULIA
Zaskoczona i zdenerwowana.
O ty... . Właź czym prędzej do domu, żeby cię nikt nie zauważył. No muszę ci przyznać, że mnie zaskoczyłeś. Co ci w ogóle przyszło do głowy?! Taki wstyd! Właź do domu!
MARCIN
matka wpycha go do środka, oglądając się czy nikt nie widzi tej sceny. Marcin nie jest skłonny wejść do domu.
Czeka mama. Ja muszę wziąć rzeczy z internatu do domu. Jest trochę tego. Jakby mama mogła to by mi mama mogła z tym wszystkim pomóc.
JULIA
rozgląda się dookoła w poszukiwaniu rzeczy.
Dziecko, ale przecież nic tu nie masz. O jakie rzeczy ci w ogóle chodzi? O plecak? Masz go na sobie. Oj za dużo wypiłeś. Zdecydowanie za dużo.
MARCIN
wskazując na polną drogę długości około 350 metrów.
Rzeczy zostawiłem w połowie naszej drogi. Nie mogłem tego wszystkiego unieść. Przez te zaspy to nie da się normalnie przejść. Przyjdzie mama mi pomóc z tymi ciężarami, bo sam nie uniosę tylu torb.
JULIA
na drodze, przy torbach.
A co robisz z tyloma torbami. Czekaj. Wywalili cię z internatu? Ty... ! Czy ty wiesz co ludzie zaczną o tobie mówić?! Czy ty jesteś świadomy tego co zrobiłeś?! Chodźmy z tymi rzeczami. Rozmowę dokończymy w domu.
MARCIN
Mamo ale to nie moja wina, że mnie wywalili. To ta głupia sorka Marysia. To przez nią. Ona po prostu mnie od samego początku nie cierpiała. Szukała już od dawna haka na mnie. A ja głupi dałem się złapać.
JULIA
Dobra, będziesz tłumaczy się w domu. Na razie musimy jakoś dotargać do domu te wszystkie torby.
Idąc do domu nic nie mówią. Po dojściu rzucają rzeczy na środku pokoju. Matka policzkuje Marcina.
Ach ty! Coś ty najlepszego narobił?! Jak będziesz mógł spojrzeć teraz mi i ojcu w twarz?! Co my teraz zrobimy?! Jak nic zabiorą nam część rodzinnego! Ty idioto! Nom powiedz mi jaką to okazję mieliście, żeby się napić?! Kogo jeszcze wywalili?!
MARCIN
Nom byłem głupi. Dałem się kolegą namówić na te dwa kieliszki wódki. Tomek miał urodziny i każdy pił. Jakbym nie wypił to by się ze mnie nabijali. Zmusili mnie do picia.
Przepraszam.
JULIA
gestykulując i wrzeszcząc.
Aż strach pomyśleć co by się stało, gdyby koledzy kazali ci skoczyć w ogień. Skoczyłbyś?
MARCIN
po cichu, przeciągając nieco sylaby
Noo nie, ale... to nie to samo.
JULIA
Nie ma żadnego ale! Kogo jest ten chłopak, co miał urodziny?
MARCIN
Tomek? To mama nie wie? On przecież jest z naszej rodziny. Chodzi o Tomka z Domaszewa. To była jego osiemnastka.
JULIA
nieco łagodniej
I co Tomek też wyleciał?
MARCIN
Nom nie. Tylko ja wyleciałem. Bo ta głupia Maryśka się na mnie zauwzieła. Od początku szukała na mnie czegoś co pozwoliłoby jej się mnie pozbyć.
Spuszczając głowę.
Nom i przez moją głupotę udało jej się.
JULIA
To bardzo miła pani. Bardzo ładnie się w stosunku do ciebie zachowała. Przecież powinna zadzwonić na policję, że jesteś pod wpływem alkoholu. Nie zrobiła jednak tego. Nie zadzwoniła nawet po nas, żebyśmy po ciebie przyjechali.
MARCIN
przerywając matce
Nie będzie mama śmieszna. Na co miała zadzwonić? Przecież my nie mamy nawet telefonu. Zawiadomili wujka Ryśka, żeby mnie zabrał z internatu. Musiałem na niego nieco poczekać, bo złapali mnie o godzinie dziewiątej. A on wtedy był jeszcze w pracy. Na policję to nigdy nie dzwonią.
JULIA
krzycząc na Marcina
Jak ty mówisz o wujku?! Co to twój kolega, żebyś na niego mówił na ty?! Oj źle cię wychowałam! Powinieneś częściej dostawać po tyłku! To by cię szacunku nauczyło dla innych!
MARCIN
speszony, jakby przestraszony matki, lekko skulony
Ja tak przez przypadek powiedziałem. Nie byłem świadomy co mówię. Przecież nigdy się tak nie zachowywałem. Mamo dobrze mnie wychowałaś. Oj tylko używałem skrótu myślowego. Szanuję przecież wujka Ryśka. Powiedziałem m... wujkowi na ty przez przypadek.
JULIA
Skończ już te swoje tłumaczenia, że nie pomyślałeś! Ty zawsze tak mówisz jak coś przeskrobiesz i na tym się kończy! Tym razem tak nie będzie! Czy ty widzisz jaka w tym roku jest zima?! Jak ty chcesz dochodzić do szkoły?! Tylko narobiłeś sobie i mi problemów.
MARCIN
z zacięciem w głosie
Oj jakoś to będzie. Zobaczy mama, że zostały trzy tygodnie do świąt. Mówię łącznie z tym. Pochodzę sobie trzy tygodnie, a później to już będzie dobrze.
JULIA
spokojniej
Czyli po świętach mają cię z powrotem przyjąć? Dobre przynajmniej to. Ale jak wyobrażasz sobie dojeżdżanie do świąt. Przecież ja tu zawału dostanę zanim codziennie nie wrócisz z powrotem do domu.
MARCIN
ze spuszczoną głową, patrząc w podłogę.
To znaczy wątpię, żeby mnie przyjęli jeszcze w tym roku. Niedawno sorzy oznajmili nam, że nie ma powrotów za alkohol. Nie jest więc pewne czy przyjmą mnie i w następnym roku. Wszyscy myśleliśmy, że to tylko takie gadanie. Ale jak byłem na rozmowę u kierowniczki to powiedziała mi, że ciężko będzie mi tu jeszcze kiedyś wrócić.
JULIA
ponownie policzkuje syna. Zaczyna nerwowo gestykulować nad nim
O czym ty człowieku myślisz?! Jak możesz być takim idiotą! Narąbać się jak jakiś pijak! Co się tak patrzysz jakbyś miał zaraz się rozpłakać! Nie wiem co jest z tobą nie tak! Może to twoi koledzy! Nie wiem! Po prostu nie wiem co się z tobą stało! Rozumiem dorastanie! Rozumiem bunt! Ale wszystko ma swoje granice! Jakoś z Łukaszem nie mieliśmy takich problemów!
ciąg dalszy sceny nastąpi wkrótce
zula52008
Wysłany: Śro 16:20, 25 Sie 2010
Temat postu: do mime
Koleżaneczko sympatyczna ( że sobie tak zakpię ) nie rób ze mnie dziewczyny. specjalnie dla ciebie scena trzecia jeszcze niepełna.
Mime
Wysłany: Śro 16:14, 25 Sie 2010
Temat postu:
pity... ;]
Alojzy.G.Cłopenowski
Wysłany: Śro 14:59, 25 Sie 2010
Temat postu:
Zula jeśli to ma być parodią, karykaturą dzisiejszego społeczeństwa to ja jestem na tak. Rozbawiła mnie ta druga część.
Kłótnia matki z córką na końcu wymiata. Chciałbym to zobaczyć na deskach teatru...
Gorzej jeśli to nie jest parodia...
Mime
Wysłany: Śro 13:40, 25 Sie 2010
Temat postu:
sie uparła no....
zula52008
Wysłany: Śro 9:47, 25 Sie 2010
Temat postu: Pandemia śmierci AKT 1 Scena 2
Scena druga. A1
Julia, Zuzia
Jest godzina szósta trzydzieści. Julia klęczy przed obrazem Miłosierdzia bożego i się modli na głos. W drzwiach stoi Zuzia.
JULIA
Miłosierny, dobry Panie zgrzeszyłam przeciwko sobie i przeciwko memu mężowi, który mnie tak mocno umiłował. Cóż ja nierozmyślna uczyniła?! O mój Jezu przebacz mi moje grzechy, broń mnie od ognia piekielnego, broń mnie od złego. Spraw, aby mój mąż nigdy się nie dowiedział, że ja głupia zdradziłam go z Józefem Jakubikiem. Byłam taka naiwna, byłam po prostu pijana. Jesteś Sprawiedliwością i dlatego sprawiłeś, że jestem w ciąży nie z tym, którego moje serce umiłowało, lecz z tym, którego ciało mnie podniecało. Oddal ode mnie karę za moją winę. Błagam Cię! Spraw, aby dziecko w mym łonie narodziło się martwe, abym poroniła. Jako pokutę obiecuję codziennie do końca życia odmawiać w godzinie Twego nieskończonego miłosierdzia koronkę, nieustannie uczestniczyć w Mszach Świętych nie tylko w niedzielę i święta nakazane, lecz także w każdy pierwszy piątek i każdą pierwszą sobotę miesiąca. W zamian chce tylko, abyś oddalił ode mnie ten kielich... .
ZUZIA
kaszle, klęka koło zbladłej z przerażenia matki.
Dobry Boże wysłuchaj modlitwy mojej mamusi. Spraw, aby tatuś nigdy nie dowiedział się o tym co zrobiła z naszym sąsiadem. Proszę cię mój Panie nie pozwól, aby moi rodzice się rozstali. Spraw, aby moja mama oroniła, czy jakoś tak. Po prostu wysłuchaj ją Boże.
z oczu dziewczynki zaczynają lecieć łzy, matka ją obejmuje i podnosi z klęczków. Dziewczynka łka.
Mamo czemuś ty to zrobiła? Czemu zdradziłaś tatusia? Czy ty go już nie kochasz?
JULIA
zakłopotana, nie wie co odpowiedzieć córce. Po jakimś czasie zaczyna mówić. Co chwile przerywa nie mogąc opanować łez.
Córciu moja. Masz już prawie dziesięć lat. Wiesz, domyślasz się zapewne co zrobiłam. Nie wiem czemu tak się stało. Ja po prostu byłam pijana, nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Ja naprawdę tego nie chciałam... . Nie chciałam tego! Twój tata nigdy nie może się dowiedzieć o tym co zrobiłam. W przeciwnym razie jak nic nas zostawi. A ja go kocham! Kocham ponad wszystko! Nie możesz mu o niczym powiedzieć! Słyszysz?! Nic mu nie mów!
ZUZIA
wyrywając się z objęć matki.
Zrobię to o co mnie prosisz, jednakże wiele straciłaś w moich oczach mamusiu. Na polskim pani Sałasińska mówiła nam, że prawdziwa miłość to oddanie i poświęcenie. Jak możesz twierdzić, że kochasz tatusia?! Nienawidzę cię! Słyszysz?! Nienawidzę cię!
wychodzi z kuchni, za chwilę wraca ze spuszczoną głową.
Przepraszam za to co powiedziałam. Ja nie nienawidzę cię. Tak naprawdę to cię kocham mamusiu. Nie powinnam tak na ciebie nawrzeszczeć. Jestem zła na ciebie za to co zrobiłaś i za to, że nie wierz ile mam lat. Ja już mam dziesięć latek. Jesteś jednak moją mamą i zawsze nią będziesz bez względu na to co zrobisz.
JULIA
wzruszona, gładzi po głowie swoją córkę.
Jestem z ciebie taka dumna. Ty mój aniołeczku. Przepraszam, że zapomniałam kiedy się urodziłaś. Mam teraz tyle na głowie. Wybacz mi moje dziecko.
ZUZIA
Tak naprawdę już dawno ci wybaczyłam mamusiu. Pozostał we mnie jedynie żal za to co zrobiłaś. Nie wiem kiedy on zniknie. Może za miesiąc, może za rok, ale na pewno nie za chwilę i nie jutro.
Po krótkiej chwili
Skończmy już tą dyskusję o twoim rżnięciu.
JULIA
zdenerwowana, gestykuluje nad córką
Jakich ty słów używasz w stosunku do matki?! Zaraz dostaniesz po dupie za to co powiedziałaś! Co ty sobie wyobrażasz?! Kto cię nauczył takich słów?!
ZUZIA
speszona, zawstydzona, mówi szeptem.
Ja nie wiedziałam, że to jest przekleństwo. To chłopaki w mojej klasie mówili takie słowa. Ja bardzo mamę przepraszam. Niech mnie mama nie biję. Ja już tak nie będę mówiła.
Łkając, niezrozumiale
Ma...ma...o...e...bi...j, ne...
JULIA
wyjmuje z szafki sznur od żelaza i zadaje dziewczynie dwa ciosy w tyłek. Dziewczynka chce wybiec z domu.
A ty gdzie się wybierasz?! Pozwoliłam ci już odejść?! Co może chcesz dostać jeszcze jednego pasa na przypomnienie?! Nom odpowiadaj jak cię pytam!!!
ZUZIA
łkajac, niezrozumiale
a...usze...yść
JULIA
podchodzi do dziewczynki i ją całuję w czoło. Mówi załamanym głosem
Wybacz mi to co zrobiłam. Ja nigdy cię przecież nie uderzyłam. Jakoś wpadłam w furię, nie byłam sobą. Nie wiem co się ze mną stało. Tak mi przykro. Wybacz mi. Przykro mi. Tak mi przykro z powodu tego co się stało. Jak chcesz to możesz już iść do szkoły. Śniadania dzisiaj nie będzie. Pamiętaj tylko, żeby pójść na ten obiad w szkole. W domu już nic nie ma do jedzenia.
ZUZIA
zamyślona, jakby nieobecna; nieświadoma, że myśli na głos.
Mama mnie uderzyła. Czemu to zrobiła? Czy ja byłam zła? Nie. Więc czemu? A może jednak zbytnio ją zraniłam. Sama nie wiem. O co tu chodzi?! Nie, nie mogłam być niegrzeczna. To na pewno nie moja wina. Nigdy się do niej nie odezwę. To postanowione.
JULIA
załamana, ze spuszczoną głową.
Córko wybacz mi to co zrobiłam. Ja po prostu nie byłam sobą. Przecież sama doskonale wiesz, że nigdy wcześniej cię nie biłam. Zapomnij o tym, że dostałaś sznurem. Proszę cię, Zuziu zapomnij o tym co miało tu przed chwilą miejsce. Powiedz coś do mnie. Odezwij się. Pociesz mnie. To jak co z nami teraz będzie? Dalej będziemy przyjaciółkami?
ZUZIA
głośno i stanowczo, ocierając łzy.
Jeszcze nie wiem co z nami będzie mamusiu. Na pewno tak łatwo ci tego nie zapomnę. Jeżeli chodzi o sprawę z naszym sąsiadem to nie musisz się o to martwić. Nic nikomu o tym nie powiem. Przyjaciółkami na sto procent już nigdy nie będziemy. A teraz muszę już iść na autobus. Już jest szósta czterdzieści. Wrócę do domu pierwszym szkolnym. A no tak jest on o trzynastej piętnaście, jakbyś zapomniała podobnie jak z moimi urodzinami.
Wychodzi z domu trzaskając za sobą drzwiami.
JULIA
w opustoszałej chałupce; modli się
Aniele, Boże, stróżu mój Ty zawsze przy mnie stój. Rano, wieczór, we dnie , w nocy. Bądź mi zawsze ku pomocy. Strzeż, broń duszy, ciała mego i zaprowadź mnie do żywota wiecznego. Amen. Święty Michale Archaniele broń mnie od złego. Boże nie pozwól, aby moje błędy przyczyniły się do rozpadu tej wspaniałej i kochającej się rodziny. Spraw, abym umiała się przeciwstawić działaniom szatana. Wpłyń na moje serce, abym postępowała zawsze słusznie i sprawiedliwie. Pozwól mi Panie uzyskać odkupienie moich win. Spraw, aby moja córka wybaczyła mi to, że zdradziłam swego męża i to, że ją uderzyłam. Nie dozwól, aby Cyprian dowiedział się o mojej zdradzie. Błagam Cię Boże pomóż mi poradzić sobie z trapiącymi mnie problemami. Amen.
Mime
Wysłany: Śro 8:27, 25 Sie 2010
Temat postu:
Jezu ! Kluski z mąką.... mamy na myśli "lane kluski" bo jak tak to babcia mi je robiła kiedyś i ja sobie wypraszam slowo mdłe ... nie zabieraj mi dzieciństwa ;]
niespokojna
Wysłany: Wto 21:39, 24 Sie 2010
Temat postu:
Fakt, faktem rzadko sypiam, ale kluski są za-je-bi-ste!
Alojzy.G.Cłopenowski
Wysłany: Pon 20:34, 23 Sie 2010
Temat postu:
No właśnie nie, bo są mdłe
Mime
Wysłany: Pon 19:29, 23 Sie 2010
Temat postu:
Wsuwasz kluski z mąką? :}}}}
Alojzy.G.Cłopenowski
Wysłany: Pon 14:51, 23 Sie 2010
Temat postu:
Hmmm... Fakt, wlokło się to dosyć długawo. Aż w końcu się skończyło i tyle. Żadnych uczuć i emocji.
Temat oklepany i dosyć mało mroczny, nie poczułem żadnego klimatu mordu i biedy.
Mdłe jak kluski z mąką.
Mime
Wysłany: Pon 13:06, 23 Sie 2010
Temat postu:
hej, człowiek niespokojny sennym nie jest ;]
niespokojna
Wysłany: Pon 9:27, 23 Sie 2010
Temat postu:
Może nie podzielam senności drogiego Mime, jednak jest to tekst dosyć nużący.
Mime
Wysłany: Sob 16:59, 21 Sie 2010
Temat postu:
usnąłem...
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
Regulamin