Forum Pisarskie podziemie Strona Główna
->
Opowiadania
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Sprawy Administracyjne
----------------
Sprawy Administracyjne
Informator Kulturalny
Dekalog Użytkownika
Przedstaw się
Epika
Liryka
Dramat
Wydarzenia
Rozrywka
To już było
Fora
Różności
Nasza twórczość
----------------
Wiersze
Książki
Opowiadania
Dramat
Publicystyka
Inne
Archiwum
Twórczość Wydana
----------------
Poezja
Proza
Dramat
Debaty
----------------
"Poetae nascuntur, oratores fiunt"
"Laus alit artes"
"Parcere personis, dicere de vitiis"
"De omnibus dubitandum est"
Ogólne
----------------
Hyde park
Linkownia
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
memento
Wysłany: Pią 21:15, 18 Lut 2011
Temat postu: Re: Syrenki
Sleepwalking napisał:
Wiem,że to nic takiego, ale ja muszę pisać cokolwiek, aby mieć coś swojego na tym świecie.
To tylko impulsy elektryczne w mózgu, hahaha!
Wydaje mi się, że gdybyś poświęciła odrobinę więcej czasu na przemyślenia to mogłoby się udać. Tymczasem wyszedł z tego potok myśli i skojarzeń, niezbyt ambitny
Sleepwalking
Wysłany: Pią 20:22, 18 Lut 2011
Temat postu: Syrenki
Szedłem borem lasem, przez jodłowe wstęgi, zagajniki, wśród cholew zacnych panów.Doczepiła się do mnie myśl, by wyjść z siebie. By stanąć nad krawędzią morza i...krzykńąć!!!Do stu pawianów...tfu...bałwanów morskich, do starego szelmy bez oka, który pewnie teraz wciąga na maszt flagę z trupią czachą, który miesza w wielkim kotle zupę dla innych marynarzy.
Wyszedłbym z siebie, od tak, dla zabawy, jak wychodzi się po chleb. Runąłbym na biura i inne officy z wielkiej metropolii, zmiatając je w kurz.
No więc, jeszcze raz.Wyszedłbym z siebie prosto na fale. Na małe cystersy...tfu...cysterny piany. Moze złapały by mnie w objecia jakieś niecne syrenki, czekające tylko na zbłąkanego przemierzacza fal?
"Co Pan tu robi?"-usłyszałbym.
"Nic, weszłem do wody aby się na chwilę zamoczyć i poczuć smak coli...tfu...soli"
"Pppprrrrr, grrrrchch, achchchch"-parsknąłbym jak koń wynurzając się z piany.
Na brzegu czekałaby żona z trzepaczką i wałkiem.Powedziałaby jednak pewnie tylko (jak to zawsze robi):"Kochanie, choć zrobimy ciasto. Majonezowe".
Bo ja lubię majonez.Lubię przedzierać się przez jego odwieczne odmęty.W końcu lubi go cała nasza miastowa burżuazja.Zamaczamy łyżkę nieśmiało w śloiczku, potem coraz łapczywiej.Majonez jest normalny, nie zaskoczy Cię raptem, budząc Cię nagle o piątej rano i każąc biec na kamienistą plażę.
Tak robią tylko syrenki. Jakieś zachłanne syrenki, które nie mają własnego życia i szukają tylko guza.Ale gdzie by on im wyrósł?Na ogonie?
Biegnę więc, wysznięty w pośpiechu z morza....do ciepłego łoża.Nie, najpierw do biura.Umalować się nową pomadką Astora, przymierzyć krawaty, zobaczyć, czy dobrze leżą, zanim rozpocznie się dzień...
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
Regulamin