Forum Pisarskie podziemie Strona Główna
->
Opowiadania
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Sprawy Administracyjne
----------------
Sprawy Administracyjne
Informator Kulturalny
Dekalog Użytkownika
Przedstaw się
Epika
Liryka
Dramat
Wydarzenia
Rozrywka
To już było
Fora
Różności
Nasza twórczość
----------------
Wiersze
Książki
Opowiadania
Dramat
Publicystyka
Inne
Archiwum
Twórczość Wydana
----------------
Poezja
Proza
Dramat
Debaty
----------------
"Poetae nascuntur, oratores fiunt"
"Laus alit artes"
"Parcere personis, dicere de vitiis"
"De omnibus dubitandum est"
Ogólne
----------------
Hyde park
Linkownia
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
mateusz812
Wysłany: Nie 11:52, 24 Lip 2011
Temat postu: do usunięcia
...
niespokojna
Wysłany: Nie 9:12, 03 Lip 2011
Temat postu:
Podoba mi się ten pomysł, ale faktycznie można by je rozwinąć w odrobinkę dłuższą formę
Spencer42
Wysłany: Pon 8:40, 27 Cze 2011
Temat postu:
fajne opowiadanko
mirekowski
Wysłany: Wto 20:12, 10 Maj 2011
Temat postu:
Dobre opowiadanie, dawno takiego nie czytalem. Pomysł pierwsza klasa. Generalnie nie mam nic do zarzucenia. Prócz jednego... mogłoby być trochę dłuższe.
Ravener
Wysłany: Wto 9:01, 10 Maj 2011
Temat postu: Dziewczyna na cmentarzu
-Chłodny wiatr przegnał liście wzdłuż cmentarnych alejek. Bezlistne drzewa niechętnie poruszały rozczapierzonymi gałęziami. Było wilgotno. To pamiętam na pewno. Płomienie tysięcy zniczy mrugały na wietrze. Nawet na tych zapomnianych i opuszczonych grobach migotały pojedyncze lampki, zapalone życzliwą ręką przechodniów.
-A dziewczyna? Widział ją pan? Wiedział pan co zamierzała zrobić?
-Nie od razu. Usiadłem przy mojej świętej pamięci mamusi. Po odmówieniu modlitwy moją uwagę przykuła mała osóbka, siedząca przy grobie znajdującym się kawałek dalej. Dziewczynka, opatulona w za duży czarny płaszcz, siedziała na niskiej ławeczce przed skromnym, kamiennym nagrobkiem. Na granitowej płycie leżała biała róża a bliżej palił się mały znicz. Wiatr starał się bezskutecznie zdmuchnąć płomień. Dziewczyna postawiła kołnierz płaszcza i przygarbiła się. Miała delikatną twarz po której spływały wręcz rude loki. Nie zwracała uwagi na krzątających się przy pobliskich grobach ludzi. Siedziała niemal nieruchomo, wpatrując się w walczący z wiatrem płomień. Pochylał się, niemal znikał w podmuchach, ale za każdym razem odradzał się. Podszedłem do niej z zamiarem zapytania, co robi sama w takim miejscu.
-Mogę?-zapytałem. Kiwnęła tylko głową. Usiadłem bez słowa. Siedzieliśmy tak w milczeniu, obserwując chwiejący się płomień.
-Po raz pierwszy nie siedzą tutaj sama.-odezwała się cicho.Sskinąłem głową.
-Gdzie są twoi rodzice?-spytałem.
-Tutaj.-odpowiedziała po czym położyła mi głowę na ramieniu. Nie wiedziałem co zrobić i po prostu ją objąłem. Spojrzałem na nagrobek. Były na nim wypisane dwa imiona.
-Jestem sama…..-szepnęła – Całkiem sama…
- Wiem że czujesz się osamotniona ale myślę, że twoi rodzice nie chcieliby, żebyś siedziała tu taka smutna.
- Nie jestem smutna- powiedziała. - Ja się cieszę. Przecież niedługo ich zobaczę.
- Co masz na myśli? – zapytałem. I wtedy to się stało. Zawiał mocny wiatr i płomyk przegrał walkę. Zgasł, zapowiadając cos złego. Usłyszałem huk , Dziewczyna drgnęła. Siedziałem chwile w bezruchu bojąc się poruszyć. Poczułem jak głowa dziewczyny przestaje ciążyć na mym ramieniu i zaczęła osuwać się w tył. Złapałem ją by złagodzić upadek. Z jej ręki wypadł pistolet. Położyłem ją delikatnie na podłodze. Wszędzie było pełno krwi. Spojrzałem jej w oczy. Uśmiechała się a ja zacząłem płakać.
- Co było dalej?- zapytał inspektor spisując moje zeznania.
- To by było tyle. Zadzwoniłem po karetkę i starałem się zatamować krwotok. Niestety było już za późno. Dziewczyna odeszła. Ale przed śmiercią powiedziała mi jeszcze pewną rzecz. Konkretnie kilka pięknych zdań. Brzmiały mniej więcej tak : Niech pan nie płacze. Przecież idę do mojej mamy i taty. Zaraz przyjdzie do mnie pan Jezus. Ja wstanę, złapię go za rękę i powędrujemy po chmurach naprzeciw moim rodzicom.-I tak zakończyłem zeznanie. Pan inspektor chwile jeszcze coś notował po czym pozwolił mi iść do domu. Wstałem, lecz nie skierowałem się w kierunku głównej bramy. Skręciłem w lewo. Minąłem radiowóz, przeszedłem pod taśmą policyjną i stanąłem przed ławką na której jeszcze przed godziną siedziałem z tą piękną dziewczynką. Wyjąłem z kieszeni zapalniczkę i zapaliłem znicz. Płomień znów odrodził się i powstał by walczyć z wiatrem.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
Regulamin