Forum Pisarskie podziemie Strona Główna
->
Książki
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Sprawy Administracyjne
----------------
Sprawy Administracyjne
Informator Kulturalny
Dekalog Użytkownika
Przedstaw się
Epika
Liryka
Dramat
Wydarzenia
Rozrywka
To już było
Fora
Różności
Nasza twórczość
----------------
Wiersze
Książki
Opowiadania
Dramat
Publicystyka
Inne
Archiwum
Twórczość Wydana
----------------
Poezja
Proza
Dramat
Debaty
----------------
"Poetae nascuntur, oratores fiunt"
"Laus alit artes"
"Parcere personis, dicere de vitiis"
"De omnibus dubitandum est"
Ogólne
----------------
Hyde park
Linkownia
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
NathalienRoss
Wysłany: Czw 21:47, 20 Wrz 2012
Temat postu:
Do mnie nie przemawia Twój styl... Czasami występuje zbyt wiele podobnie brzmiących wyrazów pod rząd, co mi burzy rytm i atmosferę, a jak na tak krótki fragment utworu jest tego typu "wpadek" dużo.
Pisz dalej, szkol warsztat i koniecznie korzystaj z krytyki - ja dzięki temu wyszłam na przyzwoity, moim zdaniem, poziom i jestem naprawdę zadowolona ze swoich obecnych tworów.
agnieszka3201
Wysłany: Śro 11:13, 19 Wrz 2012
Temat postu:
Nie myślałeś tego wydać? Ja właśnie wydaję swoją powieść - polecam Ci Wydawnictwo Psychoskok. Tanio i komfortowo!
zachary666
Wysłany: Wto 18:38, 30 Sie 2011
Temat postu:
Wiem wiem. To był taki żart. Sam zwykle piszę w zeszycie ale tym razem od razu siadłem do komputera. Jakoś na błędy nie zwróciłem uwagi (wynik chodzenia do szkoły jak myślę - nie jest czerwono więc jest dobrze
). Potem w poście poprawiłem dwa spore błędy ale mniejszych nie zauważyłem. Może podświadomość mi to utrudniła: wiem, że ma być
zaczął
więc czytam
zaczął
a nie
zaczą
heh.
Ale nie będę się już tłumaczył.
CzarnaDama
Wysłany: Wto 17:29, 30 Sie 2011
Temat postu:
Word ci tego nie poprawi, gdyż spluną, wyciągną, zamkną itp. To poprawne formy tylko nie w tym wypadku
Przykład
Dziewczyny wyciągną szampana z lodówki, gdy tylko przybędą goście.
ale już
On wyciągnął ciasto z piekarnika.
Słownik wordowski sprawdzi część błędów, ale musisz czytać swoje prace. Ja zawsze pierwsze piszę ręcznie, a później dopiero przepisuje do worda. To pozwala prześledzić je jeszcze raz. Pozdrawiam
zachary666
Wysłany: Wto 17:20, 30 Sie 2011
Temat postu:
CzarnaDamo dzięki za odpowiedź. Wszelkie braki liter i przecinków to po prostu moje niedopatrzenie (chociaż nie tylko moje bo Microsoft Word mógł mi powiedzieć
), to także przypomnienie żeby słuchać nauczyciela języka polskiego. Załamywać się nie mam zamiaru bo po to zamieściłem tu ten tekst by wiedzieć co jest nie tak.
CzarnaDama
Wysłany: Wto 11:55, 30 Sie 2011
Temat postu:
zachary666 napisał:
Otworzył oczy i wlepił nieprzytomny wzrok w szmatce leżącą przed jego twarzą.
Tu jest błąd, albo utkwił wzrok w szmatce, albo wlepił go w szmatkę, wybieraj.
zachary666 napisał:
Szmata była czarna i nie
stwarzała
zagrożenia, a to było miłe.
Stwarzała
za to wrażenie, że to nie jest jej naturalny kolor.
Powtórzenie, co nie wygląda zachęcająco... Poza tym ten facet co się w nią tak gapił mógł odnieść takie wrażenie.
Cytat:
Od zezowania rozbolały go oczy więc ciężko przewrócił się na plecy i dla odmiany zaczął gapić się w sufit.
przed więc przecinek
Cytat:
Zamkną oczy by jeszcze przez chwile poczuć się jak w nocy.
Zamkął
Przed ale przecinek.
Cytat:
Środek ciężkości nigdy nie był jego sprzymierzeńcem. W dodatku miał kaca.
Przepraszam bardzo środek ciężkości miał kaca?
Cytat:
Oparł się o niego ciężko, spluną i przejrzał się swojemu zapadniętemu i śmierdzącemu obliczu.
splunął i przyjrzał się
wyciągną wyciągnął i przełknął Można by się przyczepić jeszcze do kilku miejsc ale to chyba na razie tyle. Nie mam zamiaru cię dołować. Ogólnie nie jest złe ale styl odrobinkę szwankuje. To nic nie szkodzi. Zapraszam do dalszego pisania, bo tylko tak rozwiniesz się
zachary666
Wysłany: Pon 19:30, 29 Sie 2011
Temat postu:
Bardzo proszę napiszcie co o tym myślicie. Dla mnie to bardzo ważne żeby poznać wasze opinie.
Wiem, że trochę to dziwne i wulgarne ale w założeniu miało takie być. Chciałem napisać coś nieco innego.
zachary666
Wysłany: Sob 13:52, 20 Sie 2011
Temat postu: Fragment czegoś co tworze
Jestem nowy na forum więc witam was wszystkich. Poniżej zamieszczam fragment książki, którą od niedawna piszę o wstępnym tytule "Edward". Oczywiście proszę o jak najbardziej krytyczne i prawdziwe opinie.
EDWARD
POGRZEB
Otworzył oczy i wlepił nieprzytomny wzrok w szmatce leżącą przed jego twarzą. Powoli odzyskiwał świadomość. Zdarzało mu się to rzadko więc mógł poczekać. Szmata była czarna i nie stwarzała zagrożenia, a to było miłe. Stwarzała za to wrażenie, że to nie jest jej naturalny kolor. Od zezowania rozbolały go oczy więc ciężko przewrócił się na plecy i dla odmiany zaczął gapić się w sufit. Odmiany były przyjemne, a jemu nie zdarzały się często. Szczególnie sufit był miłą odmianą. Szary. Niemal czysty, a z pewnością bielszy niż otaczająca go rzeczywistość. Zamkną oczy by jeszcze przez chwile poczuć się jak w nocy. Zrobiło się ciemno ale sen nie przyszedł. Zrezygnowany uniósł powieki. Trzeba było wstać. Zbliżała się Pora. Podniósł się z trudem i chwiejnie doczłapał do ściany. Środek ciężkości nigdy nie był jego sprzymierzeńcem. W dodatku miał kaca. Oparł się a farba i tynk odpadły na podłogę. Ostrożnie zaczął sunąć w poprzek znajomych zacieków. Dotarł do drzwi i naparł na nie całym ciężarem. Był w łazience. Padł na kolana, wtulił się w kibel i zwymiotował, dławiąc się. Głównie krwią i żółcią. Krew, żygi, smarki, kał i uryna. To było normalne. Poczuł ból w brzuchu. Gdy skończył otarł usta i stanął na nogach, podpierając się o zlew. Oparł się o niego ciężko, spluną i przejrzał się swojemu zapadniętemu i śmierdzącemu obliczu.
- Nazywam się Edward – powiedział dla pewności.
Edward? A może jednak nie…
Przekręcił kran, z którego wylał się brązowy płyn. Woda. Nigdy jej nie lubił, była gorzka. I trzeszczała w zębach. Przemył drżące ręce i twarz. Piwo było lepsze, smaczniejsze i dbało o niego. Za puszki dostawali pieniądze, za które mogli kupować go więcej. Szuja wiedział co zrobić żeby zdobyć pieniądze. Pracował dla nich, a Edward dawał mu mieszkanie. Zakręcił kran, odwrócił się i wyszedł z łazienki. Stał w swoim pokoju. Mieszkaniu. Cztery ściany, podłoga, sufit, dwie szafy, dwa krzesła, połamany stół, kurz, puszki, śmiecie, brud, smród i czyjś palec, a z prawej łóżko Szui. Jego dom. Mieszkanie. Śmietnik. Wszystko było w porządku. Był tu gdzie powinien być. Na pewno. W miejscu swej dołującej egzystencji. Choć nie wiedział co to znaczy. Podszedł do łóżka i wyciągną spod niego butelkę. Zbawienny płyn wlał do suchego gardła i przełkną głośno. To było normalne, że tu był. Bo gdzie miałby być? Wiedział to dobrze ale przekonywanie samego siebie o rzeczach oczywistych było ważne. Czasem sam nie wiedział w co wierzy i czy to w co wierzy jest tym w co powinien wierzyć i tym w co wierzył przed chwilą. Pamięć go zwodziła, umysł go zwodził ale piwo odbierało konieczność korzystania z nich. Piwo. Zbawienny płyn. Rozejrzał się po pokoju. Jego wzrok padł na deski, którymi zabili okna. Pamiętał, że miały im się przydać. I nagle zrozumienie napłynęło i ugodziło boleśnie jego umysł.
Nie! Nic nie jest normalne! Nic nie jest jak trzeba!
Szuja nie żył. Ktoś zadźgał go gdy ten wracał do mieszkania. Pociął mu twarz, połamał ręce. Zabił. Edward długo płakał. I wymiotował. Potem razem z Innymi ukryli jego ciało w kontenerze by dziś je pochować. Zbliżała się Pora.
***
Inni już byli. Edward przyszedł punktualnie ale oni mieszkali przy kontenerze we własnoręcznie zbudowanych szałasach i mieli bliżej. Dominującym składnikiem szałasów był metal, głównie rury i mnóstwo śmieci. Nie chcieli przenieść się do bloku w imię autorskiej religii. Wokół walało się mnóstwo resztek jedzenia, głównie zgniłego ale im to nie przeszkadzało, a wybrzydzanie było nieopłacalne. Jeden z innych, najniższy, brodaty, siwy i najstarszy, zbliżył się do Edwarda. Ten wyciągną ku niemu rękę ale Inny ją zignorował.
- Jesteś pijany – warkną. – Miałeś być trzeźwy.
- Nie wytrzymałem.
- Debil.
Wyciągnęli Szuję z kontenera i przeszli ku przygotowanemu miejscu obrzędu. Ułożyli przyciągnięte zwłoki na kupie łatwopalnych śmieci i desek, które Edward wyrwał ze ściany. Ciało wyglądało okropnie ale zdążył się już przyzwyczaić. Inni polali je, jakimś sposobem zdobytym przez siebie paliwem. Jeden z nich rzucił na całość zapałkę i w górę buchnęły płomienie, a nad nie wzniósł się czarny dym. Ciało Szui zaczęło się palić. Edward odwrócił wzrok.
- Nieprzyjemne co? – Spytał stary. – Można przywyknąć. – Jeśli się zastanowić to prawie jak pieczenie świniaka.
Edward milczał. A potem wyciągną przed siebie puszkę z piwem, otworzył ją i wrzucił w płomienie. I stało się, Szuja miał swój wymarzony pogrzeb. No prawie. Nie było błyszczącej czarnej trumny, tylko szafa i to nawet nie w całych kawałkach. Nie było mnóstwa przyjaciół i rodziny, tylko pijany Edward i Inni, a i ci ostatni tylko dlatego, że obawiali się smrodu pozostawionych zwłok. Ale było piwo. Chociaż tyle. Edward wrócił do mieszkania.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
Regulamin