Forum Pisarskie podziemie Strona Główna
->
Opowiadania
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Sprawy Administracyjne
----------------
Sprawy Administracyjne
Informator Kulturalny
Dekalog Użytkownika
Przedstaw się
Epika
Liryka
Dramat
Wydarzenia
Rozrywka
To już było
Fora
Różności
Nasza twórczość
----------------
Wiersze
Książki
Opowiadania
Dramat
Publicystyka
Inne
Archiwum
Twórczość Wydana
----------------
Poezja
Proza
Dramat
Debaty
----------------
"Poetae nascuntur, oratores fiunt"
"Laus alit artes"
"Parcere personis, dicere de vitiis"
"De omnibus dubitandum est"
Ogólne
----------------
Hyde park
Linkownia
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Sleepwalking
Wysłany: Sob 23:20, 07 Sty 2012
Temat postu: Wiosenne porządki
Posuwał się pląsami po ogrodzie, brodząc wśród namokłej deszczem trawy.Właściwie to wałęsał się z konewką w ręce, ale po chwili zdał sobie sprawę z tego, że przecież niedawno padało. To jak nosić drwa do lasu.Pobiegł więc do szopy po nożyce. Obetnie zwiędłe główki róż. Przeskakiwał od jednego krzaku do drugiego. Śledził przez krótką zaczarowaną minutę okroplony, skrzący się krzew, po czym puszczał w ruch nożyce. Z miarowym skrzypnięciem przekwitły pąk opadał na trawę i chował się w jej miękkiej otulinie, by po chwili być przez Człowieka podniesiony i wrzucony do wiadra.
Cała sprawa nie trwała dłużej niż pół godziny. Niektóre róże łatwo poddawały się chrzęszczącemu ostrzu, inne miały Człowiekowi za złe, że kończy ich żywot. Środki niewspółmierne do celu. Z róż po pierwsze nie da się wróżyć. Z ich płatków zmieszanych na dnie wiadra nie sposób odczytać losu zaklętego w różany kolor. Normalnie byśmy powiedzieli: niemożliwe.
Ale oto Człowiek już wdychał ich słodki aromat, snujące się, białe dłonie zapachu już oplatały mu głowę, pieściły skronie. Zapraszały do współpracy. Powiedz życzenie. I powiedział. I wtedy nadeszła z lasu Pani Sosna. Wiedziała od dawna, że będzie ją przyzywał. Nadlatywała z szelestem od strony granatu, rozkładając zapraszająco ręce i przytulając Go do swego łona."Już nigdy się nie zgubię" - pomyślał. Długo tulił policzek do aksamitnej peleryny. Nawet nie zauważył, kiedy jej poły rozwarły się miękko i pochłonęły go. Po to, by mógł poszybować ku gwiazdom.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
Regulamin