Forum Pisarskie podziemie Strona Główna
->
Opowiadania
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Sprawy Administracyjne
----------------
Sprawy Administracyjne
Informator Kulturalny
Dekalog Użytkownika
Przedstaw się
Epika
Liryka
Dramat
Wydarzenia
Rozrywka
To już było
Fora
Różności
Nasza twórczość
----------------
Wiersze
Książki
Opowiadania
Dramat
Publicystyka
Inne
Archiwum
Twórczość Wydana
----------------
Poezja
Proza
Dramat
Debaty
----------------
"Poetae nascuntur, oratores fiunt"
"Laus alit artes"
"Parcere personis, dicere de vitiis"
"De omnibus dubitandum est"
Ogólne
----------------
Hyde park
Linkownia
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
niespokojna
Wysłany: Pon 21:51, 19 Mar 2012
Temat postu:
sory za brak elokwencji, ale jest takie no fajne
Sleepwalking
Wysłany: Nie 19:47, 18 Mar 2012
Temat postu:
Dzięki, może będzie ciąg dalszy.Ale na razie jakoś nie jestem w odpowiednim nastroju.
Malleus
Wysłany: Nie 1:09, 18 Mar 2012
Temat postu:
Podoba mi się. Przyjemna groteska.
Sleepwalking
Wysłany: Pią 19:19, 09 Mar 2012
Temat postu: Przygody skrzata Bonifacego
Skrzat Bonifacy wybrał się na grzyby. Skakał od jednego do drugiego, wdrapywał się na ich kapelusze i badał zawartość miąższu specjalną łyżeczką. Gdy łyżka zabarwiała się na niebiesko, był to znak, że grzyb nie tylko jest jadalny, ale też dojrzały. Wtedy Bonifacy wołał pozostałe skrzaty. Te nadchodziły i pomagały mu załadować grzyb na specjalny wózek na kółkach, ciągnięty przez polne myszy. Później zwykle z takiego grzyba gotowana była zupa grzybowa z cebulą i koperkiem, a na mniejszych talerzach leżały pajdy chleba z masłem.
Jednak tamtego dnia, kiedy reszta krasnoludków pojawiła się jak zwykle, by pomóc Bonifacemu zawieźć grzyb do domu, ten odmówił powrotu. Powiedział, że wróci do ich chatki dopiero wieczorem. Skrzaty zdziwiły się. To niesłychane. Były przyzwyczajone do tego, że zawsze wszyscy razem jedli kolację przy wspólnym dębowym stole stojącym w kuchni o ścianach z palonego mchu.
Jednak Bonifacy nic nie odpowiadał. Skierował tylko wzrok w stronę horyzontu, gdzie słychać już było świergoty i trele ptaków, rechot żab oraz mrowie innych, nieokreślonych dźwięków świadczących o tym, że cały las i łąka przygotowywały się do zmierzchu. Nad drogą prowadzącą w przeciwnym kierunku niż droga do chatki wisiały dwie wielkie paprocie, które zgodnie i po bratersku obejmowały się ramionami. Znaczyły dwa długie cienie na tle karmazynowego nieba.
Był niemal pewien, że Biedronce należy pomóc. Należy opatrzyć ją i postawić bańki, bo ma problemy z oddychaniem. natrzeć plecy Amolem. Inne skrzaty nie chciały albo nie potrafiły tego zrozumieć. Ale on wiedział lepiej. Jakże często on i Biedronka Wielokropka wspólnie ucztowali, racząc się obficie nektarem z dzwonków leśnych. W swoim mieszkaniu Biedronka zgromadziła moc przetworów: suszone grzyby, a nawet marynowane szyszki. Wiedział, że z Biedronkę nie sposób się nudzić.
c.d.n. (chyba)
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
Regulamin