Autor |
Wiadomość |
Luthiene |
Wysłany: Pon 9:53, 12 Maj 2008 Temat postu: |
|
no niewierzeeee w sumie historia ewoluowania ludzkiego organizmu tez jest ciekawa;P
trzeba było pisac tą biologię |
|
|
OSA |
Wysłany: Pon 8:23, 12 Maj 2008 Temat postu: |
|
Pod wpływem dzisiejszych wydarzeń związanych w sposób pośrednio- bezpośredni z maturą, w pełnym stanie trzeźwości umysłu, w co można wątpić, ale pomińmy ten fakt, wrzucę tu "cosik" z moich światłych rad.
1) Pilnuj tego co mówisz!
Sytuacja: rodzice siedzą z ciotką i wujkiem i ich małym dzieckiem w pomieszczeniu, wchodzi Asia lat ok. 14/15]
Tata: Asia weź pobaw się z Arturkiem (około roczny, chodząco pełzający, śliniący się bobas, czyli... jak każdy bobas)
Asia: Nie będę się z nim bawić. Nie lubię małych dzieci, bo są obrzydliwe.<spogląda wymownie na szkraba-> oburzony wzrok wujka(bardziej niż ciotki)
Pamiętają mi to do dzisiaj.... chociaż próbowałam sprostować że mnie brzydzą, a nie że są obrzydliwe- prawdę mówiąc chyba tylko pogorszyłam tym sprawę...
2) Pilnuj tego co robisz!
Sytuacja: rok 2008, poniedziałek, Asia wstaje z łóżka i jedzie na maturę. Po godzinie wraca do domu.
Zapytacie: Co się stało?
Stał się wielki, ogromny ZONK w tym dniu uczniowie IV LO w Olkuszu pisali biologię. Nie historię
Oto jak zostać największym debilem w okolicy |
|
|
Luthiene |
Wysłany: Pią 19:39, 30 Lis 2007 Temat postu: |
|
no wreszcie ujawniłas z czego sie wtedy smiałas!!!
haha pamiętam tą lekcje..razem wtedy miałysmy referaty
no racja. Asia turlająca sie po dywanie ze śmiechu i uśmiechnięta pani Ż. oraz chichocząca klasa. nieziemski widok :] a najlepsze jest to, że absurdalnie śmieszne to było dlatego.... że nikt nie wiedział z czego sie smiejesz...i jak próbowaliśmy sie dowiedzieć to wtedy wydobywała sie z Ciebie kolejna salwa śmiechu. |
|
|
OSA |
Wysłany: Pią 16:30, 30 Lis 2007 Temat postu: |
|
Zdecydowanie poległa hyahyahya
To ja dam dalej..., jak z życia klasy to z życia klasy;)
W klasie I liceum(dwa lata temu), na biologię, Pani Ż. wyznaczyła kilka osób do referatu. Na jakiej zasadzie? Tego nie wiem. Fakt, faktem, że wśród tych osób znalazłam się ja. Do przygotowania otrzymałam temat: obieg węgla w przyrodzie.
Wszystko było by w porządku, gdybym od razu, w domu, ułożyła sobie ten referat, po kolei, co mam mówić i/lub czytać. W efekcie doszło do tego, że kartka z referatem była popisana i w różnych miejscach miała odnośniki typu: "Wróć do strony pierwszej:2" itp.
Gdy wyszłam na środek, za cel postawiłam sobie zachować powagę i godnie przedstawić problem obiegu węgla w przyrodzie. Plan jednak nie wypalił, gdyż, albowiem, gdzieś w moich myślach zaczęły się plątać głupie myśli, o sposobie wygłaszania referatów, jak mi się zdaje, ale do tej pory nie wiem dlaczego właściwie zaczęłam się śmiać. Nie było by problemu gdybym pośmiała się chwilkę. Jednak za każdym razem gdy zaczęłam się uspokajać i spoglądałam na kartkę by móc kontynuować dalej, dostawałam kolejnego napadu śmiechu i nie byłam w stanie wykrztusić z siebie nic poza "hyhyhyhy". Zwijałam sie tak koło tablicy, na środku klasy, zaśmiewając się do łez, przez dobre pięć minut. Referatu pani nie oceniła, ale pozostały niezapomniane wrażenia dla trzydziestu osób.
Śmiać się jak głupi do węgla, nabiera w tym wypadku nowego, niezwykłego znaczenia ;P |
|
|
Luthiene |
Wysłany: Pią 16:26, 30 Lis 2007 Temat postu: |
|
aaaa..obiecałam Osie, że odpisze więc nie mam wyboru ;]
w gruncie rzeczy trudno jest mi sobie przypomnieć jakiekolwiek gafy bo takie rzeczy zazwyczaj szybko wymazuje z pamięci więc...ale przypomniałam sobie takie najgorsze w zasadzie...jak dla mnie są to gafy jedne z tragiczniejszych , które zdarzyły mi sie w obecności zazwyczaj wielu, wielu osób.
Gmach muzeum archeologicznego.
<luthiene> spójrzcie ..ciekawe co to za neolityczne narzędzia na tych fotografiach…
Następnie zaciekawiła mnie zaszokowana mina pracownika muzeum, miłego starszego pana. „Aaa..-pomyślałam. Pewnie mało kto się tym interesuje i większość ludzi od razu idzie na wystawę zabytków starożytnego Egiptu” I zadowolona, zaczęłam się przechadzać po Sali. W końcu podeszłam do stolika z ulotkami o wystawie. I wtedy przeczytałam. Wystawa prac rysunkowych Pawła Warchoła. ;]
Opowiadając o złym stanie zdrowia naszego proboszcza znajomy ksiądz w zakrystii:
<ksiądz> Źle, bardzo źle…serce wysiada, bajpasy mu mają wstawiać, mało pamięta, no nie ten sam człowiek….
<luthiene> To ile mu jeszcze zostało?
( chodziło mi o to ile mu jeszcze lat probostwa zostało...no czego jednak nie dodałam i zabrzmiało to jak zabrzmiało ;] )
pozwolę sobie przytoczyć gafę Popiołka na jednej z lekcji o II wojnie światowej.
Opowiadając nam o obronie Moskwy i odwołując się do słów Stalina, który zakazał cofania się wojsku, Popioł stwierdził:
„Każdy dowódca wie, że czasem lepiej cofnąć się do tyłu i dopiero zaatakować na nacierającego nauczyciela niż czekać aż ten…”
no i tu klasa poległa…przed nacierającym Januszem |
|
|
Yan |
Wysłany: Czw 14:33, 29 Lis 2007 Temat postu: |
|
[Angielski, Basia poprzesadzała paru ludzi na kartkówkę, zostało jedno wolne miejsce, Grzesiek patrzy na nie i pyta:]
<Grzesiek> Przepraszam, czy mam usiąść tutaj ?
<Yan *zirytowany* , za głośno :> Nie *urwa, na suficie !
Basia szczesliwa raczej nie była, ja uciekałem gdzie sie dało przed jej spojrzeniem, a klasa wyła ze śmiechu.
***
<Ksiądz> To spytajcie starszych kolegów, co dają studia...
<Yan> Marskość wątroby...
***
[Olkuskie górki, świętując zakończenie tygodnia dorwało nas Towarzystwo Pomocy nieletnim, po spisaniu nas następująca rozmowa:]
<Kumpel> To państwo tak chodzą po lasach i wszystkich spisują ?
<Gość> Nie tylko po lasach, po mieście też, parkach itd...
<Yan> Każdy ma jakieś hobby...
***
Jak coś sobie jeszcze przypomne to dopisze |
|
|
OSA |
Wysłany: Śro 18:20, 28 Lis 2007 Temat postu: Gafy |
|
Żeby nie było że wszyscy jesteśmy tacy super i nikt nigdy nie zrobił z siebie głupka w szkole, albo nie zrobił czegoś co powaliło, i nauczyciela i całą resztę ludzi, z którymi chodzimy/chodziliśmy do klasy, na kolana, zakładam ten temat.
By było śmiesznie i rozrywkowo (śmieszne sytuacje, w których braliśmy udział, lub byliśmy świadkami, też mile widziane) ;D
Zaś, że największą sztuką jest umiejętność śmiania się z samego siebie, to zacznę sama.
W podstawówce, jak to zwykła robić mała Asia, próbowała być przebiegła na klasówce z historii, na którą nawiasem mówiąc wcale się nie uczyła(bo jeszcze jej nie lubiła i uważała ją za głupotę). Dlatego też zaczęła snuć różne teorie i rozważania o szlachcie polskiej, albowiem tego akurat klasówka ta dotyczyła.
Wszystko szło ładnie i pięknie, do momentu, gdy jej wzrok napotkał zadanie wymagające od niej pewnej większej inwencji. W zadaniu chodziło o uzupełnienie kilku luk w zdaniach, zwłaszcza dwóch charakterystycznych: ....... Senatorska oraz ........ Poselska.
Asia pamiętała że jedną z instytucji była Izba. Nie pamiętała tylko, o którą chodziło... Po głębszym namyśle, suto zaprawionym obgryzaniem zatyczki od długopisu, trzeba dodać że to naprawdę straszny nawyk, uznała że Senator ma wyższe i ważniejsze stanowisko. Dlatego też z niemałą satysfakcją, puste miejsca uzupełniła w następujący sposób: Izba Senatorska oraz Szopa Poselska.
Zapraszam do piasnia,
"Bycie normalnym człowiekiem nie jest naturalne" Tajemniczy IKS
Ja zaś się pod tym podpisuję obiema rękami choć jestem tylko prawo ręczna. Spoko, spoko. Lewą też mam, ale nie pisze |
|
|