Autor Wiadomość
OSA
PostWysłany: Pią 18:08, 01 Lut 2008    Temat postu:

O Kostku z biologicznej, a nie o kościotrupie;P ich może być wiele, a Kostek tylko jeden(czyt. jedna). Very Happy
Luthiene
PostWysłany: Pią 17:42, 01 Lut 2008    Temat postu:

to jest tak jak sie pisze o kościotrupach ;P
OSA
PostWysłany: Pią 12:37, 01 Lut 2008    Temat postu:

Hm... nie wiem co mam powiedzieć na ledwie widocznego narratora... Słyszałam już coś podobnego. Nie wiem..., naprawdę nie wiem, bo mnie się wydaje że on tam jest. <myśli>
memento
PostWysłany: Pią 9:36, 01 Lut 2008    Temat postu:

Wiem, że ten tekst ma narratora, ale mam dziwne wrażenie jakby go nie było! Jakby to był wiersz. To nie plus, ani minus ale tak jest, a treściowo hmmm bardziej stylowo...
OSA
PostWysłany: Pią 18:24, 30 Lis 2007    Temat postu: Biała Dama

Stoi Biała Dama w kącie Sali, nic jej nie grzeje, ni ziębi, nic nie wzrusza. Tylko czasem ręką machnie, czasem noga się uniesie, palce pójdą w ruch. Lecz gdy nikt nie zwraca uwagi, stoi po prostu. Z góry spoglądając na małych ludzi.
Stoi Mała Dama w kącie Sali. Jest malutka, drobna. Igła w stogu siana. Wzrost jej nie sięga w okolice średniej. Nawet u kobiet. Stoi w miejscu, na drewnianym podeście, nie wykonując ruchu. Spłowiała sukienka już nie wygląda tak świetnie jak niegdyś. Cera też już nie ta.
Stoi Śliczna Dama w kącie Sali. Uśmiecha się łagodnie, do każdego kto wejdzie. Spogląda nań, z pochyloną głową. Gdzieś tam pod spłowiałymi kruczymi loczkami, kłębią się myśli, które nie uciekną przez usta. Nie mają w sobie podstępu. Nie są przebiegłe.
Stoi Skromna Dama w kącie Sali. Na wszystkich patrzy niewinnym spojrzeniem. Do nikogo nie uśmiecha się filuternie. Nie trzepocze zalotnie powiekami. Nie puści pawiego oczka do przechodzącego młodzieńca. Wstyd i zażenowanie zdejmują kolor z jej lic. Stojąc obok nie usłyszysz cichego westchnienia, szepczącego z wyrzutem ”nudno mi”. Nie. To nie byłaby ona.
Raz po raz otwierają się ciemno niebieskie drzwi. Dama stoi tuż, już prawie obok. Tam naprzeciw! Tuż przy oknie ukrytym za pomarańczową żaluzją! Tam! Przecież widzisz. Obok telewizora. Przy nim! Pod nim! Obok!
Na prawo, ciemna zieleń, imitująca czerń, obita w ramy. Na płótnie siedzi spokojnie Karl i Stefcia. Bazgroł jakiegoś niedorobionego artysty. W ramie tuż obok formuła:” Np.”, po niej zaś kombinacje liczbowe. Zapewne szyfr jakiś. Tu nic się nie ukryje. Tylko drzwi w kącie obok tkwią tam jakoś złowieszczo, zamykając się za skazańcami. Na lewo…, proste meble. Dalej gabloty, a tam, zdobycze nauki, gromadzone przez wybitnego naukowca-poszukiwacza, który nie miał co robić z wolnym czasem.
Stoi Biała Dama w kącie Sali, która jest jej miejscem szczęścia. Kilka razy do roku, ktoś nakłania ją do wyjścia z kąta. Już nie jest wtedy w cieniu. Może zabłysnąć! Może bawić się jak inni! Jednak nic nie robi. Tkwi, próbując wydobyć z siebie głos, uwięziony przez złą wiedźmę. W muszli…! Trytony…! Płetwale…! Milczy!! Na około niej spaceruje młody chłopak z zarzuconą na oczy grzywką. Kładzie dłoń na jej ramieniu, szepce coś pod nosem. Może to tak długo oczekiwane wyznanie miłosne… Chwyta jej dłoń ciągnąc ją ku górze. Znowu szepce. Ona nie słyszy, lecz jakże jest szczęśliwa. Dowartościowana. Tyle czasu musiało upłynąć… Zachwyt i rozczulenie ogarniają jej serce, zastygnięte w bezruchu.
Wtem namiętną ciszę, przerywa głos dobiegający z za biurka.
- Józio…, pokaż nam może jeszcze gdzie jest miednica.- stateczna kobieta z okularami na nosie wydaje polecenie, uśmiechając się pod nosem i bębniąc palcami, po atlasie w rubryki.


Stoi Biała Dama w kącie Sali. Sama. Gdy zapada zmrok…

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group