Autor |
Wiadomość |
Malleus |
Wysłany: Śro 20:10, 12 Maj 2010 Temat postu: |
|
Swojego czasu też miałem taki problem z maszyną. Trza kupować z futerałem i nosić po kawiarniach albo podłożyć plusz czy inną miękką podkładkę, za kartkę. Stukot jest z dwa razy cichszy. |
|
|
Alojzy.G.Cłopenowski |
Wysłany: Pon 8:30, 10 Maj 2010 Temat postu: |
|
San Francisco, lata 60, era kwasu. Dzieci kwiaty. Na ten koniak to na bank się ustawiamy. Nie ma to tamto. Zbyt podobny tok myślenia, aby ominąć takiego człowieka. Trzeba się wymienić poglądami, które jak widzę, nie różnią się jakoś bardzo. Niedługo chce sobie kupić oldschoolową maszyne do pisania. Tylko, że wtedy będę musiał zamieszkać sam, sublokatorzy mogli by nie znieść tego ciągłego stukania. |
|
|
Malleus |
Wysłany: Pon 1:09, 10 Maj 2010 Temat postu: No. |
|
Czasem wydaje mi się że moje życie byłoby o niebo lepsze gdybym urodził się:
-W Ameryce
-Latach 60
-Jako czarny
No. Tak jak większość "szaleńców","socjopatów" i "innych dziwadeł" kocham te lata. Muzyka, poezja i muzyka tamtych czasów zawsze daje mi niezłego kopa. Czas kiedy branie narkotyków było normą a gitarę można było kupić za 5$ na pierwszym lepszym straganie. Było to zanim Bóg zesłał AIDS, HIV i polityków (yyy... chyba.) Tytoń ponoć był smaczniejszy a Hendrix żył. Czas kiedy bycie oryginalnym oznaczało bycie "tym lepszym".
Miodzio.
Czarni miel ciężej ale za to mają genialny głos. I zawsze wymiatają na instrumentach muzycznych. KOCHAM te lata. Zero internetu, komórek czy Pc-tów. Życie z odtwarzaczem winylowym i saksofonem.
Cudo.
Nie wiem do czego to zmierza, ale często wyobrażam sobie że za sto lat ludzie będą wspominać taki "tokio hotel" jako klasycznego rocka. W takich momentach chce mi się rzygać.
No. |
|
|