Autor |
Wiadomość |
Sleepwalking |
Wysłany: Śro 20:40, 16 Cze 2010 Temat postu: |
|
jak będę mieć dużo czasu i będę zrelaksowana (chyba kiedyś będę) usiadnę i przeczytam cały ten thread.Ale za dużo naprodukowaliście jak na dzisiejszy stan moich oczu. |
|
|
Alojzy.G.Cłopenowski |
Wysłany: Śro 16:28, 16 Cze 2010 Temat postu: |
|
Tydzień siedziałem nad tym. Chciałem właśnie tak po Malleusowemu napisać, ale skapitulowałem. Tak to tylko On może pisać ;P I dziękuje w sumie ;P |
|
|
Akinari |
Wysłany: Wto 21:45, 15 Cze 2010 Temat postu: |
|
... |
|
|
Alojzy.G.Cłopenowski |
Wysłany: Nie 0:27, 13 Cze 2010 Temat postu: |
|
Ehhh... Myślałem, że przynajmniej coś zmienisz... Łajdak! Starałem się, aczkolwiek przy Tobie wymiękam. Lepsze piszesz zdecydowanie takie abstrakcyjne dzieła ;P Ja nie mam głowy. Ciężko było. Aż trudno mi się to wymawia, ale jesteś pod tym względem bardziej potyrany niż ja ;P Czuj to jako komplement oczywiście Mimo to ja jestem i tak bardziej potyrany ogólnie. W każdym bądź razie zobaczymy w lipcu ;P Bo mam dla Ciebie kolejną misję, ale to zobaczysz ;P Zdziwisz się ;P Buahahha (Taki mroczny śmiech w stylu dr Evil z Austina Powersa)
Co do muzyki. Zgrajcie sobie wszyscy! Wymiękłem. Dosłownie. Skrzypce lepsze niż Emilie. Masakrator. Malleus musimy go wyczaić. Pokochasz tego gością. Zgraj! Przesłuchaj! Zrozumiesz! Nigel Kennedy rządzi! |
|
|
Malleus |
Wysłany: Sob 22:22, 12 Cze 2010 Temat postu: |
|
Do baru wszedł młody facet. W białym kilcie i ze stetoskopem przewieszonym przez szyje. A na ramieniu siedziała mu papuga. Papuga? Podszedł do lady i zagaił do smoka.
- Co tam Gutek słychać w wielkim świecie?
- Szkoda gadać. Kiedyś ludzie mi ofiary z dzieci składały, a teraz? Musiałem otworzyć ten interes by godnie emerytury dożyć...
- Dajesz kapitański rum, a dla Watsona czystą z lodem.
- I cytrynka... I cytrynka – zaskrzeczała papuga.
Smok odszedł.
- Uwierzycie. O co byś się nie zapytał, zawsze ta sama gadka o dzieciach.
- Massssakra... Masssakra.
- Cicho Watsonie – skarcił papugę lekarz – Swoją drogą, kope lat Beatitudinis.
Siedziałem jak zamurowany. Koleś z papugą na ramieniu, która przyglądała mi się podejrzliwie, nawijał z Gutkiem i Titusem jak starzy znajomi. Co tu się dzieje? I o co chodzi z tymi pierdami do cholery?
- Marcin przedstawiam ci Gonzo – Titus wskazał na nowego kompana, który właśnie dosiadł się do nas.
- Doktora Gonzo -Pokiwał palcem.
- Doktooor rehabilitowany...rehabilitowany... kraaa...kraaa – zakrakała papuga.
- Twoja papuga kracze – Patrzyłem zszokowany na całą sytuację.
- A twój kot gada. - odpowiedział Gonzo.
Gutek podał wszystkim trunki. Watson zleciał szybko z ramienia i zabrał się za chłeptanie wódki. Ciszę przerwał Titus.
- Właśnie przedstawiam młodemu całą sytuację z Pierdami.
- Boskimi Pierdami – dodałem. Alkohol szumiał co raz mocniej, więc i pewność siebie wzrosła.
- To co? On nie wie? Przecież zalatuje od niego piardem na kilometr.
- Sam śmierdzisz – warknąłem. Zdenerwował mnie tą uwagą.
Papuga rzuciła się w szaleńczym ataku na mnie, ale dosłownie przed nosem złapał ją Gonzo.
- Uspokój się – pogłaskał ją po główce – Przepraszam, ale po wódce jej odwala. Rozumiecie... Agresor.
Agresywna papuga? Co tu się kurwa w ogóle dzieje!?!
- Nie chciałem cię młody urazić. Chodzi o BAP, który od ciebie emanuje.
- BAP?
- Boska Aura Piardu. Każdy ją wytwarza. Z czasem zaczniesz ją zauważać.
- Titus ja kompletnie tego nie chwytam.
- Titus? - zapytał Gonzo
- Tiiitus? - zapytała papuga.
- Kto to Titus? - Zapytał Gutek, który akurat podawał nam kolejną kolejkę. Nie czekając na odpowiedź odwrócił się i odszedł do innych klientów.
- Młody mnie tak nazywa.
- Nie łatwiej Beatitudinis? - skrzywił się Doktor.
- Beu... Bau... Bełtudnis – spróbowałem swoich sił, ale na marne.
- Beaaatitudiniiiiis...Beaaatitudiniiiiis... – zaskrzeczał Watson.
Napisane przez Aloizego.
Dzięki ! |
|
|
Alojzy.G.Cłopenowski |
Wysłany: Sob 19:38, 05 Cze 2010 Temat postu: |
|
Czyli trafnie użyte. Zaskakuje czasem sam siebie z tym wyszukanym słownictwem. Co do porównania to wymiękam ;P Coś takiego jak kobieta na zakupach... wspaniałe wyjaśnienie >D |
|
|
niespokojna |
Wysłany: Śro 21:40, 02 Cze 2010 Temat postu: |
|
Oscylować-wahać się, zmieniać zdanie, o coś takiego jak kobieta na zakupach. Tak mi się zdaje, ze to to znaczyło ^^ |
|
|
Alojzy.G.Cłopenowski |
Wysłany: Pią 20:33, 28 Maj 2010 Temat postu: |
|
Też lubię je sobie czytać. Oscylują o granicę obłędu. "Oscylować"... Co to w ogóle znaczy? Tak mi się jakoś skojarzyło... |
|
|
niespokojna |
Wysłany: Pią 20:25, 28 Maj 2010 Temat postu: |
|
Zajebiście się czyta takie dialogi, buahaha ^^ |
|
|
Malleus |
Wysłany: Pią 16:40, 28 Maj 2010 Temat postu: |
|
Hmmm... Yummy ! |
|
|
Alojzy.G.Cłopenowski |
Wysłany: Pią 15:38, 28 Maj 2010 Temat postu: |
|
Nie chciał byś tego spróbować. Kumpel miał taki sposób na polepszenie smaku wódki, tudzież bimbru, że jak dodawał dosłownie krople lub dwie smaku do ciast to wszystko było pyszniuteńkie. Wyobraź sobie, że po wlaniu dwóch takich dozowników do raptem butelki litrowej, jak waliło drożdżami tak waliło cały czas. Kosmos. Na jeden kieliszek przypadała jedna szklanka przepychacza. Cóż... z braku laku wypiliśmy wszystko co miał. Ciężko było. |
|
|
Malleus |
Wysłany: Pią 15:33, 28 Maj 2010 Temat postu: |
|
Hm. Bimber... Z niejednej destylarni bimber piłem... Jak "ognista" to pewnie z fermentacji japnelo ? Nie próbowałem, ale chętnie bym spróbował. |
|
|
Alojzy.G.Cłopenowski |
Wysłany: Pią 15:28, 28 Maj 2010 Temat postu: |
|
Klasycznie widzę. Dali pewnie ładnie szoł ;]
Mi się kojarzy z bimbrem, który kumpel pędził. Na każdą butelkę walnął swoją etykietkę "Woda Ognista". Zaufaj mi, czegoś takiego nie piłeś nigdy w życiu. |
|
|
Malleus |
Wysłany: Pią 15:06, 28 Maj 2010 Temat postu: |
|
Mi się kojarzy z "Ogniem Etny"
Byłem na ac/dc.
Wohoo ! |
|
|
Alojzy.G.Cłopenowski |
Wysłany: Pią 14:25, 28 Maj 2010 Temat postu: |
|
Na jakim koncercie byłeś??
Szukaj, szukaj bo trza go dorwać
Co do wody ognistej to też mi się kojarzy z innym trunkiem niż gorzałka |
|
|