Autor |
Wiadomość |
Alojzy.G.Cłopenowski |
Wysłany: Nie 12:51, 04 Lip 2010 Temat postu: |
|
Nie tylko Tobie się podoba. ;] |
|
|
Malleus |
Wysłany: Nie 12:40, 04 Lip 2010 Temat postu: |
|
W pewien sposób jest to kontynuacja. Ale raczej taki poboczny wątek.
I sądzę że będę robił takie rzeczy w miarę często. Bo spodobał mi się wykreowany w moim umyśle świat. |
|
|
Sleepwalking |
Wysłany: Nie 12:14, 04 Lip 2010 Temat postu: |
|
Rozumiem,że to dalszy ciąg opowiadania o szaleństwie, królikach, itp.Jeśli tak, to spoko, zakończenie jest ciekawe.Ale jeśli nie,to trochę za dużo tu przekleństw i rzygowin |
|
|
Akinari |
Wysłany: Sob 21:42, 03 Lip 2010 Temat postu: |
|
... |
|
|
niespokojna |
Wysłany: Sob 13:09, 03 Lip 2010 Temat postu: |
|
Ożeszku! Końcówka jest ge nia lna! |
|
|
Lestat_de_Lincourt |
Wysłany: Sob 11:04, 03 Lip 2010 Temat postu: |
|
/nima i już/ |
|
|
Alojzy.G.Cłopenowski |
Wysłany: Sob 10:49, 03 Lip 2010 Temat postu: |
|
A ja nadal nic do typa nie mam... Nie słucham go i tyle. Bardziej poirytował mnie Ludacris, który nagrał z nim kawałek :/ Ale może on go wypromował, nie wiem,w każdym bądź razie minus dla Ludy za coś takiego ;P
I przestańcie z miniaturami! Tak nie wolno. Tylko długaśne jak członki afroamerykanów prace mają być! XD |
|
|
Lestat_de_Lincourt |
Wysłany: Sob 10:25, 03 Lip 2010 Temat postu: |
|
/nima i już/ |
|
|
Alojzy.G.Cłopenowski |
Wysłany: Sob 10:19, 03 Lip 2010 Temat postu: |
|
O so chosi z tym Justinem? :/ Dziwaczna ta Wasza nienawiść do tego dziecka... Nie wnikam. ;]
Wreszcie coś. Już myślałem, że się nie doczekam łobuzie jeden. Pozytywny klimat odczuć "dnia po". Podobało się. Te wszystkie przeszkadzajki i notoryczne i upierdilwie dziwne hałasy, które akurat wtedy muszą się wydobywać ze wszystkich urządzeń ludzi typu "technozjeb". Uśmiałem się, szczególnie na koniec. Zgon po "muzyce" Bibermena... wymiękłem
Czekam na kolejne prace ogóreczku! |
|
|
Malleus |
Wysłany: Pią 23:25, 02 Lip 2010 Temat postu: Smak Muzyki |
|
Przepraszam za długą nieobecność. Za jakiś czas powracam ! Fruuuuuuuuuuu!
Tramwaj numer 6 – plac wolnica. Około godziny 12.Kwaśny smak wymiocin i kapeć w ustach. Uch… Nienawidzę „dnia po” Łeb mnie nieziemsko napierdala a technozjeby tuż obok puszczają tą swoją syfiastą muzykę z telefonów. Zajebiście kurwa . Smak żółci w ustach powoli powiększa się. Jadę i jadę. Chce mi się rzygać. Wysiadam z tramwaju. Stoję chwilkę na przystanku, poczym zapalam Camela. Smak żółci powoli ustaje. Czuje ulgę. Zaglądając do paczki odkrywam iż się skończyła. Ruszam na poszukiwania sklepu. Na horyzoncie zamajaczyła mi „Żabka” wszedłem. Komercyjny pop uderzył w me uszy , a usta wypełniły się posmakiem bardzo tłustego masła albo wazeliny. Pokonując obrzydzenie ruszyłem w kierunku kasy.
-Dzieńdobry- Powiedziałem do najwyraźniej znudzonej kasjerki- Można prosić o dwie paczki żółtych Cameli ?
-Dobryoczywiście19.60sięnależy. Wywarczała na jednym wdechu. Podałem jej dwudziestkę , wziąłem fajki i bez słowa wyszedłem szybkim krokiem.
Wdech chłodnego październikowego powietrza wybawił mnie od obrzydliwego posmaku w ustach. Ruszyłem do domu. Idąc ulicą starałem się sobie przypomnieć coś z imprezy. W mojej pamięci majaczył jakiś królik z kaktusem mówiący mi o niebywałym talencie zamkniętym we mnie .Niedorzeczność. Czy ja coś jarałem wczoraj ? Wszedłem na klatkę. Ktoś niebywale głośno słuchał Boba Marleya… Posmak trawy upewnił mnie w tym że wczoraj jarałem. Uspokoiło mnie to .Wszedłem do mieszkania. Z miejsca ruszyłem do lodówki. Mogłem myśleć tylko i jedynie o zimnym piwku. Wyjąłem Żywca żywcem z lodówki i ruszyłem do pokoju. Usiadłem przed komputerem. Zapaliłem. Puściłem Totentaz. Otworzyłem piwo. Pyszne. W sumie najlepsze piwo jakie piłem w życiu. Siedziałem więc słuchając muzyki i popijając piwo. Bosko. Włączyłem gg. Kilka wiadomości widniało na monitorze. Jedna była od Asi. Natychmiast postanowiłem sprawdzić tego Justina o który pisała. „Baby” ? Cover Serija ? Miło. Włączyłem kawałek. Następnie ciemność stanęła mi przed oczami a usta wypełniły się krwią.
23 Październik. Godzina 21/ Zwłoki należące do (……………..) lat ileś tam. Zgon wywołany zadławieniem się krwią. Nie stwierdzono żadnej trucizny ani śladów przemocy używanej na denacie. Sprawa zamknięta. |
|
|