zula52008 |
Wysłany: Śro 9:45, 25 Sie 2010 Temat postu: Pandemia śmierci AKT 1 Scena 2 |
|
Scena druga. A1
Julia, Zuzia
Jest godzina szósta trzydzieści. Julia klęczy przed obrazem Miłosierdzia bożego i się modli na głos. W drzwiach stoi Zuzia.
JULIA
Miłosierny, dobry Panie zgrzeszyłam przeciwko sobie i przeciwko memu mężowi, który mnie tak mocno umiłował. Cóż ja nierozmyślna uczyniła?! O mój Jezu przebacz mi moje grzechy, broń mnie od ognia piekielnego, broń mnie od złego. Spraw, aby mój mąż nigdy się nie dowiedział, że ja głupia zdradziłam go z Józefem Jakubikiem. Byłam taka naiwna, byłam po prostu pijana. Jesteś Sprawiedliwością i dlatego sprawiłeś, że jestem w ciąży nie z tym, którego moje serce umiłowało, lecz z tym, którego ciało mnie podniecało. Oddal ode mnie karę za moją winę. Błagam Cię! Spraw, aby dziecko w mym łonie narodziło się martwe, abym poroniła. Jako pokutę obiecuję codziennie do końca życia odmawiać w godzinie Twego nieskończonego miłosierdzia koronkę, nieustannie uczestniczyć w Mszach Świętych nie tylko w niedzielę i święta nakazane, lecz także w każdy pierwszy piątek i każdą pierwszą sobotę miesiąca. W zamian chce tylko, abyś oddalił ode mnie ten kielich... .
ZUZIA
kaszle, klęka koło zbladłej z przerażenia matki.
Dobry Boże wysłuchaj modlitwy mojej mamusi. Spraw, aby tatuś nigdy nie dowiedział się o tym co zrobiła z naszym sąsiadem. Proszę cię mój Panie nie pozwól, aby moi rodzice się rozstali. Spraw, aby moja mama oroniła, czy jakoś tak. Po prostu wysłuchaj ją Boże.
z oczu dziewczynki zaczynają lecieć łzy, matka ją obejmuje i podnosi z klęczków. Dziewczynka łka.
Mamo czemuś ty to zrobiła? Czemu zdradziłaś tatusia? Czy ty go już nie kochasz?
JULIA
zakłopotana, nie wie co odpowiedzieć córce. Po jakimś czasie zaczyna mówić. Co chwile przerywa nie mogąc opanować łez.
Córciu moja. Masz już prawie dziesięć lat. Wiesz, domyślasz się zapewne co zrobiłam. Nie wiem czemu tak się stało. Ja po prostu byłam pijana, nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Ja naprawdę tego nie chciałam... . Nie chciałam tego! Twój tata nigdy nie może się dowiedzieć o tym co zrobiłam. W przeciwnym razie jak nic nas zostawi. A ja go kocham! Kocham ponad wszystko! Nie możesz mu o niczym powiedzieć! Słyszysz?! Nic mu nie mów!
ZUZIA
wyrywając się z objęć matki.
Zrobię to o co mnie prosisz, jednakże wiele straciłaś w moich oczach mamusiu. Na polskim pani Sałasińska mówiła nam, że prawdziwa miłość to oddanie i poświęcenie. Jak możesz twierdzić, że kochasz tatusia?! Nienawidzę cię! Słyszysz?! Nienawidzę cię!
wychodzi z kuchni, za chwilę wraca ze spuszczoną głową.
Przepraszam za to co powiedziałam. Ja nie nienawidzę cię. Tak naprawdę to cię kocham mamusiu. Nie powinnam tak na ciebie nawrzeszczeć. Jestem zła na ciebie za to co zrobiłaś i za to, że nie wierz ile mam lat. Ja już mam dziesięć latek. Jesteś jednak moją mamą i zawsze nią będziesz bez względu na to co zrobisz.
JULIA
wzruszona, gładzi po głowie swoją córkę.
Jestem z ciebie taka dumna. Ty mój aniołeczku. Przepraszam, że zapomniałam kiedy się urodziłaś. Mam teraz tyle na głowie. Wybacz mi moje dziecko.
ZUZIA
Tak naprawdę już dawno ci wybaczyłam mamusiu. Pozostał we mnie jedynie żal za to co zrobiłaś. Nie wiem kiedy on zniknie. Może za miesiąc, może za rok, ale na pewno nie za chwilę i nie jutro.
Po krótkiej chwili
Skończmy już tą dyskusję o twoim rżnięciu.
JULIA
zdenerwowana, gestykuluje nad córką
Jakich ty słów używasz w stosunku do matki?! Zaraz dostaniesz po dupie za to co powiedziałaś! Co ty sobie wyobrażasz?! Kto cię nauczył takich słów?!
ZUZIA
speszona, zawstydzona, mówi szeptem.
Ja nie wiedziałam, że to jest przekleństwo. To chłopaki w mojej klasie mówili takie słowa. Ja bardzo mamę przepraszam. Niech mnie mama nie biję. Ja już tak nie będę mówiła.
Łkając, niezrozumiale
Ma...ma...o...e...bi...j, ne...
JULIA
wyjmuje z szafki sznur od żelaza i zadaje dziewczynie dwa ciosy w tyłek. Dziewczynka chce wybiec z domu.
A ty gdzie się wybierasz?! Pozwoliłam ci już odejść?! Co może chcesz dostać jeszcze jednego pasa na przypomnienie?! Nom odpowiadaj jak cię pytam!!!
ZUZIA
łkajac, niezrozumiale
a...usze...yść
JULIA
podchodzi do dziewczynki i ją całuję w czoło. Mówi załamanym głosem
Wybacz mi to co zrobiłam. Ja nigdy cię przecież nie uderzyłam. Jakoś wpadłam w furię, nie byłam sobą. Nie wiem co się ze mną stało. Tak mi przykro. Wybacz mi. Przykro mi. Tak mi przykro z powodu tego co się stało. Jak chcesz to możesz już iść do szkoły. Śniadania dzisiaj nie będzie. Pamiętaj tylko, żeby pójść na ten obiad w szkole. W domu już nic nie ma do jedzenia.
ZUZIA
zamyślona, jakby nieobecna; nieświadoma, że myśli na głos.
Mama mnie uderzyła. Czemu to zrobiła? Czy ja byłam zła? Nie. Więc czemu? A może jednak zbytnio ją zraniłam. Sama nie wiem. O co tu chodzi?! Nie, nie mogłam być niegrzeczna. To na pewno nie moja wina. Nigdy się do niej nie odezwę. To postanowione.
JULIA
załamana, ze spuszczoną głową.
Córko wybacz mi to co zrobiłam. Ja po prostu nie byłam sobą. Przecież sama doskonale wiesz, że nigdy wcześniej cię nie biłam. Zapomnij o tym, że dostałaś sznurem. Proszę cię, Zuziu zapomnij o tym co miało tu przed chwilą miejsce. Powiedz coś do mnie. Odezwij się. Pociesz mnie. To jak co z nami teraz będzie? Dalej będziemy przyjaciółkami?
ZUZIA
głośno i stanowczo, ocierając łzy.
Jeszcze nie wiem co z nami będzie mamusiu. Na pewno tak łatwo ci tego nie zapomnę. Jeżeli chodzi o sprawę z naszym sąsiadem to nie musisz się o to martwić. Nic nikomu o tym nie powiem. Przyjaciółkami na sto procent już nigdy nie będziemy. A teraz muszę już iść na autobus. Już jest szósta czterdzieści. Wrócę do domu pierwszym szkolnym. A no tak jest on o trzynastej piętnaście, jakbyś zapomniała podobnie jak z moimi urodzinami.
Wychodzi z domu trzaskając za sobą drzwiami.
JULIA
w opustoszałej chałupce; modli się
Aniele, Boże, stróżu mój Ty zawsze przy mnie stój. Rano, wieczór, we dnie , w nocy. Bądź mi zawsze ku pomocy. Strzeż, broń duszy, ciała mego i zaprowadź mnie do żywota wiecznego. Amen. Święty Michale Archaniele broń mnie od złego. Boże nie pozwól, aby moje błędy przyczyniły się do rozpadu tej wspaniałej i kochającej się rodziny. Spraw, abym umiała się przeciwstawić działaniom szatana. Wpłyń na moje serce, abym postępowała zawsze słusznie i sprawiedliwie. Pozwól mi Panie uzyskać odkupienie moich win. Spraw, aby moja córka wybaczyła mi to, że zdradziłam swego męża i to, że ją uderzyłam. Nie dozwól, aby Cyprian dowiedział się o mojej zdradzie. Błagam Cię Boże pomóż mi poradzić sobie z trapiącymi mnie problemami. Amen. |
|