Solaris |
Wysłany: Pią 21:24, 29 Wrz 2006 Temat postu: Smocze berło cz.I |
|
Przybywali nie wiadomo skąd, szukali niewiadomo czego. Podróżowali we czwórkę: wiecznie marudzący krasnolud, wygadany elf, mrukliwy troll oraz ciekawski człowiek. Mówiono na takich w Barsawii adepci, poszukiwacze przygód. Mieli zamiar udać się z Kratas do miasta Urupy, nad morze Aras. Właśnie wychodzili z gospody kiedy usłyszeli fragment rozmowy między dwoma elfami:
-Taaaaaaaaaak. Musimy to zdobyć, potrzebujemy ludzi którzy pojadą po to i nam to przywiozą. - powiedział jeden z nich.
Zaciekawiony człowiek zbliżył się bardziej do rozmówców i gdy utwierdził się w przekonaniu, że oto znalazł być może dobrze płatne zlecenie, zagadał:
-Usłyszałem, że potrzebujecie ludzi do wykonania jakiegoś zadania. Myślę, że ja i moi towarzysze bylibyśmy idealni do wykonania go..
Obydwaj zlustrowali go wzrokiem i spytali:
-Jesteście adeptami?
-Tak wśród nas jest krasnolud Mistrz Żywiołów, elficki Łucznik, trollowski Wojownik i ja jestem Obieżyświatem.
Po chwili targów dwaj elfowie doszli do porozumienia z człowiekiem, a ten uradowany wrócił do swoich kompanów.
-Panowie załatwiłem dobrze płatną robotę. - powiedział.
-Jaką i za ile? - zadał standardowe pytanie krasnolud.
-Mamy udać się do puszczy Liaj i tam znaleźć labirynt w którym ukryte jest berło z okiem smoka.
-Ile za to dostaniemy? - zapytał troll.
-Po tysiąc sztuk srebra na głowę. - odparł człowiek.
-Możemy ruszać już w drogę! - zwołał elf i zaczął oporządzać konie i huttawę krasnoluda.
Huttawa było to dziwne stworzenie. Górną połowę ciała miała orla, ale dolna była już tygrysia. Cała czwórka szybko wyjechała poza miasto wesoło gawędząc. Pod wieczór rozbili obóz niedaleko małego lasku.
-Solarisie, idź przynieś drewna. - zwrócił się elf do krasnoluda.
-A może ja rozpalę ogień a po opał pójdzie Wiltron. - wskazał na trolla, który wydawał się na tyle dobrze zbudowany, że na pewno przyniósłby więcej drwa niż cała reszta razem wzięta.
-Dobra, ale jak się zgubi tak jak ostatnim razem to ja go szukać nie będę. - wtrącił człowiek.
-Nie gadaj tyle Pheonixie tylko podaj trochę tej trawy wskazł Solaris palcem zieloną kępkę.
Krasnolud jednym pstryknięciem palca podpalił trawę i po chwili drewno już mile trzaskało w ognisku. Na pierwszą wartę wyznaczono elfa.
-Tylko nie zaśnij Dragnarze. - ostrzegł Wiltron i przewrócił się na bok. Cała noc upłynęła spokojnie, a rano wszyscy obudzili się wypoczęci i ruszyli w dalszą drogę.
CDN. |
|