Autor Wiadomość
kelk
PostWysłany: Pią 20:43, 28 Wrz 2007    Temat postu:

11 lat!? No to rzeczywiście powinszować dobrego pióra. Co prawda potknięć dużo, ale masz wszystko przed sobą. Oby tak dalej. Smile
Hexet
PostWysłany: Czw 16:34, 27 Wrz 2007    Temat postu:

Dobry wybórVery Happy
Sorinn
PostWysłany: Czw 16:27, 27 Wrz 2007    Temat postu:

Nie, na zadnej. Jak zaczynałam, to się wzorowałam. Ja wolę być oryginalna.

Nie, nie wpisałam tak. Fakt, daleko jesteście, ale zauważ, że nie lubię tłocznych for, jedno nie przypadło mi do gustu, reszta jest pusta, inne to nie mój styl... nad tym się wahałam, zapisałam w ulubionych, ale po poszukiwaniach, które nic nie dały, wróciłam tutaj Wink I oto jestem ;P
memento
PostWysłany: Czw 16:22, 27 Wrz 2007    Temat postu:

Sorinn napisał:
Dziękuję bardzo za komentarze, dziękuję za krytykę Wink
No cóż, moim marzeniem jest pisać książki, ale moim zdaniem to wynikło nie z jakiegoś takiegoś słowa jak "talent", tylko z czytania książek. W końcu wielu ludzi pisze lepiej ode mnie, a dobrze wiem, że pisarką w zasadzie nie mogę zostać, cudów nie róbmy.

Róbmy, dlaczego nie możesz zostać pisarką? Jeśli masz 11 lat to możesz, wszystko przed Tobą
Sorinn napisał:
Szukałam w Googlach, ale z tych fajniejszych znalazłam tylko to

To mnie akurat dziwi. Co wpisałaś "pisarskiepodziemie"? Bo przy innych opcjach to forum jest na około 50 stronie... jeśli w ogóle

A tak na marginesie, nie bierz moich uwag do siebie tylko popracuj nad tym, za parę miesięcy takiego poprawiania będziesz pisać o niebo lepiej moim zdaniem. Hmmm wzorowałaś się na jakiejś książce?
Sorinn
PostWysłany: Czw 16:14, 27 Wrz 2007    Temat postu:

Dziękuję bardzo za komentarze, dziękuję za krytykę Wink
No cóż, moim marzeniem jest pisać książki, ale moim zdaniem to wynikło nie z jakiegoś takiegoś słowa jak "talent", tylko z czytania książek. W końcu wielu ludzi pisze lepiej ode mnie, a dobrze wiem, że pisarką w zasadzie nie mogę zostać, cudów nie róbmy.
W najbliższym czasie postaram się ulepszyć to opowiadanie, teraz za bardzo nie mam czasu, zwłaszcza, że ciągle jestem "w biegu" z pisaniem opowiadań, co nie znaczy, że będą złe.
Aha, fajne macie forum. Szukałam w Googlach, ale z tych fajniejszych znalazłam tylko to Wink Dużo postów, ludzi też całkiem całkiem (ha! I jacy mili!) Poza tym strasznie się bałam, że coś znowu będzie nie tak, a może jakoś nieładnie napiszę, czy od razu dostanę naganę ;P Przez cały dzień tylko o tym myślałam, szczerze powiedziawszy.
Ale rozpisywać się nie będę... znaczy, idę pisać coś innego (i to się, ludzie, nazywa: "mieć zawsze wenę")...
Pozdrawiam Wink

(P.S - ale to "genialnie" to już była przesada, bez skromności, naprawdę. Nie mówię tutaj, że jestem skromna, bo to była przesłodzona przesada... ale jeśli niektórzy sądzą, że nie, to mi tam nie przeszkdza, że piszecie tak [przeklęta Sorinn ujawnia swój charakter] Wink...)
OSA
PostWysłany: Śro 21:44, 26 Wrz 2007    Temat postu:

Zgadzam się z resztą, uznanko. Smile
Początek bardzo fajny, w stylu, który lubię. Do momentu:"Poczuła niesamowitą pustkę. Nie ma nic słodkiego.", dalej już takie nie bałdzo...

Czasem lepiej skończyć w najmniej oczekiwanym momencie niż "przegadać"( bo takie odnoszę wrażenie, że jest tam tego za dużo, jak dla mnie) Smile
memento
PostWysłany: Śro 21:41, 26 Wrz 2007    Temat postu: Re: Uczucia w pigułce

Jeśli, naprawdę masz 11 lat, to masz bardzo rozwiniętą empatię, jakbyś już trochę przeżyła, czego ci oczywiście nie życzę. W stosunku do wieku piszesz genialnie, ale wypiszę ci parę błędów, zawsze jest co ulepszać.

Od początku, ciagle piszesz do herbaty, w herbacie, a powinno być do kubka z herbatą lub w kubku z herbatą. Później ręka zaiwsła w powietrzu... dziewczyna zrezygnowała z wsypania i pomieszała herbatę. Wypadałoby wcisnąć zdanie, w którym odsypuje cukier;]

Sorinn napisał:
Dziewczyna namiętnie mieszała herbatę, podarłszy się na łokciu i patrząc nieprzytomnym wzrokiem w okno.

Przy tak rozbudowanym zdaniu powinno być "patrzywszy" co brzmi dziwnie, dlatego radze je rozbić.

Łyczek może być mały ale nie krótki.

Sorinn napisał:
Zwykły człowiek, który, tak jak ona, pił na co dzień herbatę bez cukru mógłby się szybko zrazić.


Czyli jestem niezwykły, nie rozumiem skąd założenie, że zwykli ludzie nie słodzą herbaty?

Sorinn napisał:
Uśmiechnęła się i zabrała obydwie rzeczy, otwierając opakowanie w biegu.

Nie da się czegoś zabrać otwierając.

Sorinn napisał:
Po co żyjemy, jeżeli najbliżsi i tak w końcu umrą? Po co żyjemy, jeżeli i my umrzemy? Jaki jest sens żyć dalej?

Strasznie toporne te pytania, ale odpowiem ci na nie. Dlaczego nie? Skoro prędzej czy później zginiemy to chyba lepiej doświadczyć jak najwięcej skoro tam już zostaniemy na zawsze?

Sorinn napisał:
Po co istnieją? Po co istnieją ludzie? Po co ja…?

Kolejne toporne pytania, ale tez odpowiem na nie. Czy ważne jest "po co?" Czy może nie ma to sensu i musimy to wykorzystać, jesli to przypadek w ogóle, że istniejemy?

Sorinn napisał:
spojrzała na środki raz jeszcze.

Nie rozdzielaj takich wyrazów bo głupio to brzmi, i niepoprawnie chyba, nie jestem pewien.

Sorinn napisał:
ale chociaż sen rozwiąże wszystkie problemy.

"chociaż miało podkreślić, że to nie śmierć, a wyszedł absurd, wyrzuc to słowo.

ps. jeśli naprawdę masz 11 lat to będą z Ciebie ludzie;]
Jim
PostWysłany: Śro 21:21, 26 Wrz 2007    Temat postu:

Jeśli masz faktycznie 11 lat to podziwiam również. Jest trochę błędów, ja np nie mogę patrzeć na te ciągłe zdrobnienia, temat samobójstwa w takiej formie też juz mi zbrzydł do reszty:P Zgadzam sie z Phoenixem początek dużo lepszy od zakończenia
PheoniX
PostWysłany: Śro 21:08, 26 Wrz 2007    Temat postu:

jeżeli na prawdę masz 11 lat, tak jak napisałaś to słowa uznania, sam się przyznam, że pisać tak naprawdę nie potrafię Razz
ale cóż, po co mam się okłamywać Very Happy podobają mi się najbardziej przemyślenia na początku, ogólnie błędów nie szukałem liczy się dla mnie zawartość tekstu od błędów jest memento Razz
Sorinn
PostWysłany: Śro 20:47, 26 Wrz 2007    Temat postu: Uczucia w pigułce

Mój debiut tutaj, baaardzo malutkie opowiadanko. Miłego czytanka Wink
P.S - Mam 11 lat... ale jeśli coś będzie źle, to proszę mi o tym powiedzieć. Ostra krytyka. Z góry dzięki Wink

Jedna.
Dwie.
Trzy.
Na dnie szklanki zaczął pojawiać się biały osad. Kolejne ziarenka cukru wirowały w herbacie, zataczając coraz większe koła, by w końcu spokojnie opaść.
Cztery.
Pięć.
Sześć… sześć?
Ręka zawisła w powietrzu, wykonując tylko połowę ruchu, który miał być wykonany. Dziewczyna uśmiechnęła się ponuro, rezygnując z wsypania szóstej łyżeczki cukru do herbaty. Włożyła więc łyżeczkę do kubka i zaczęła powoli mieszać.
Gorąca para unosiła się nad cieczą cały czas, nie chcąc opaść. Dziewczyna namiętnie mieszała herbatę, podarłszy się na łokciu i patrząc nieprzytomnym wzrokiem w okno. Dopiero po chwili wyciągnęła łyżeczkę i chwyciła kubek za ucho. Znowu minęła dłuższa chwila, zanim nie pociągnęła krótkiego łyczka.
Zwykły człowiek, który, tak jak ona, pił na co dzień herbatę bez cukru mógłby się szybko zrazić. Ale nie ona. Potrzebowała czegoś słodkiego. To było jej lekarstwo. Zaczęła pić szybko, a słodka, ciepła ciecz przepływała szybko przez jej usta.
Skończyła. Odstawiła kubek i łyżeczkę do zlewu. Rękawem otarła usta, spojrzała na pustą, zimną kuchnię. „Mogliby włączyć centralne” – pomyślała przelotnie otwierając szafkę. Na półeczce założyła pozostałości czekolady, obok malutkiego batonika. Uśmiechnęła się i zabrała obydwie rzeczy, otwierając opakowanie w biegu.
Wpadła do swojego pokoju i położyła zdobycz na łóżku. Szybko wgryzła się w batonika.
Coś słodkiego.
Batonik.
Czekoladka.
Powoli przełknęła pierwszy kawałek i rzuciła się po drugi. Następny. Kolejny. Jeszcze jeden… koniec.
Batonik… gdzie jest batonik? Ach, tu… leżał przed nią i kusił ją. Wyjęła go z opakowania i w kilku kęsach zjadła. Poczuła niesamowitą pustkę. Nie ma nic słodkiego. Nie ma matki. Nie ma ojca. Nie ma przyjaciół. Nie ma jego… bez niego świat jest inny, czuła się w nim zagubiona i samotna. Teraz była to tylko szara rzeczywistość, przelana na pustą kartkę papieru. Padło na nią blade światło poranka, a ubarwiła ją zieleń liści drzew. To nic, żaden cud. Po co żyjemy, jeżeli najbliżsi i tak w końcu umrą? Po co żyjemy, jeżeli i my umrzemy? Jaki jest sens żyć dalej? W samotności… w bólu…
„Tak… ciekawe, co będzie później? Czyżby śmierć była tylko początkiem?” – spojrzała łakomie w stronę proszków nasennych.
„Za mało. Za mało… zaaa maaaało…” – dźwięczało w jej uszach długo i głośno. A więc proszków było za mało, by popełnić samobójstwo. Pieniędzy nie ma. W końcu po co komu zwykły papier i kilka monet? Co one znaczą w tym życiu? Po co istnieją? Po co istnieją ludzie? Po co ja…?
I znowu to samo… spojrzała na środki raz jeszcze.
Sen. Środków jest za mało, by się zabić, ale chociaż sen rozwiąże wszystkie problemy.
Chociaż nie… nie rozwiąże… ale chociaż poczekają…
Sięgnęła po proszki nasenne. Zaśnie. Jak to dobrze…

Sorinn, wrzesień 2007.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group